piątek, 17 maja 2024, 8:29

Przejście w krzaki – IRYTACJA

Od dwóch tygodni mieszkańcy Ostrzeszowa zmuszeni są do korzystania z bardzo kuriozalnego przejścia dla pieszych. Przekraczając w okolicy przystanku autobusowego ulicę Zamkową – reprezentacyjną arterię miasta, by znaleźć się na chodniku muszą pokonać wysoki krawężnik, wejść w krzaki, przeskoczyć murek, który od lat wrósł w tym miejscu w ziemię, by wreszcie dotrzeć na upragniony „drugi brzeg”.

Idąc w drugą stronę, w kierunku biur Spółdzielni Mieszkaniowej, jest łatwiej – wystarczy wskoczyć na wysoki krawężnik i przedeptać trawnik. Proszę wyobrazić sobie starszą osobę, kobietę z wózkiem dziecięcym, czy kogoś ciągnącego ciężkie walizki, pokonujących ten tor przeszkód. Oczywiście, nikt nie jest taki głupi i nie pcha się w chaszcze, bo każdy „po staremu” przechodzi tam, gdzie do niedawna były pasy. Ale w razie potrącenia przez jakiś pojazd, kto weźmie odpowiedzialność za tragedię?

Czy nie należało najpierw zrobić do końca nowe przejście dla pieszych, usuwając wszelkie przeszkody, obniżając krawężniki i wykładając kostką brukową miejsce między jezdnią a chodnikiem, a dopiero wówczas zamalować stare pasy? Wiemy, że te pasy były źle poprowadzone, bo wiodły na wyjazd z prywatnej posesji, lecz skoro przez lata nikomu to nie przeszkadzało, należało najpierw zrobić porządnie nowe przejście, a potem zlikwidować stare. Tymczasem w pośpiechu, w ciągu doby, zamalowano stare i wymalowano nowe przejście dla pieszych, lecz na to, by rzeczywiście można było nazwać je przejściem, czekamy już dwa tygodnie. Każdy dzień zwłoki potęguje możliwość wypadku w tym miejscu – kto za to odpowie?

K.J.

Reklama
Reklama

Ogłoszenia

ogłoszenia o pracę

Teksty płatne