Chcemy się z Wami pożegnać – napisali na profilu facebookowym schroniska zarządzający tym obiektem państwo Cichosz późnym wieczorem, 19 grudnia. – Za 10 dni schronisko przechodzi do historii. To było 15 wspaniałych i pracowitych lat. Mnóstwo nieprzespanych nocy, walki i wydawanych prywatnych pieniędzy… Naszych i waszych.
Niestety pomimo prób, rozmów i chęci, nasze władze z Powiatu nie potrafiły się dogadać i dojść do porozumienia finansowego w sprawie remontu i utrzymania schroniska na innym poziomie – zgodnym z nową ustawą. Już się nie da podpierać kija kijem. Czasy się zmieniły i to dla dobra zwierząt. Niewolnictwo i żebractwo też odpada. Żeby utrzymać tak duże przedsięwzięcie potrzebne jest finansowanie.
Wolontariat mimo ogromnego zaangażowania nie jest aż tak wydolny. Koszty utrzymania naszego schroniska są za duże i nie do przeskoczenia dla naszych władz. Niestety nadszedł czas kiedy nisko budżetowe schroniska będą się likwidować. Bo koszty rosną, a Gminy nie mają kasy!
Przypomnijmy, że informacja o zamknięciu schroniska z końcem roku, spadła na mieszkańców powiatu ostrzeszowskiego i przyległych do niego gmin, na początku sierpnia 2023 roku niczym grom z jasnego nieba. Co było powodem takiej decyzji? Czy to wylewający się na schronisko hejt, o którym informowali miłośnicy schroniska, Burmistrz oraz prowadzący schronisko państwo Cichosz? A może główną przyczyną są nowe przepisy, wymagane przez ustawę, mającą wejść w życie od stycznia przyszłego roku? Spowodowały one, że schronisko wymagałoby gruntownej i natychmiastowej przebudowy. Im dłużej przyglądamy się całej sprawie, tym mniej jednoznaczna się ona wydaje.
Kwestia Rozporządzenia
– Biorąc pod lupę nowe przepisy weterynaryjne ta decyzja inna być nie może – napisali w sierpniu na profilu Schroniska państwo Cichosz, zarządzający tym miejscem od ponad 15 lat.
Jak się jednak okazuje, zmiany w Rozporządzeniu w sprawie szczegółowych wymagań weterynaryjnych dla prowadzenia schronisk dla zwierząt, nie nastąpiły z dnia na dzień i właściciel schroniska miał szansę na to, by przeprowadzić jego przebudowę. Rozporządzenie Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi w tej sprawie opublikowano w Dzienniku Ustaw już 26 stycznia 2022 roku, a wejść w życie miało po upływie 12 miesięcy od dnia jego ogłoszenia. Co ciekawe, rok temu nikt nie myślał o zamykaniu schroniska, a właśnie o jego modernizacji.
– Za infrastrukturę schroniska i za jego rozbudowę odpowiadają włodarze, a oni są przygotowani na to, żeby w to zainwestować, bo wiedzą, że czas nagli. Mają na to środki i są chętni by to zrobić. Mieliśmy przygotowane pieniądze, które w pewnym stopniu pozwoliłyby na rozbudowanie tej infrastruktury w ciągu roku, tak, żebyśmy przetrwali. W przyszłym roku również mieliśmy mieć rozbudowę, bo ten plan był na półtorej roku – wspomina Katarzyna Cichosz w rozmowie, którą odbyliśmy w sierpniu, zaraz po tym, jak ogłoszono decyzję o zamknięciu schroniska
Wśród wymagań podyktowanych przez rozporządzenie znajdują się m.in.:
- zapewnienia minimalnych warunków określonych w załączniku rozporządzenia przez pomieszczenia przeznaczone do:
- izolowania zwierząt chorych lub podejrzanych o chorobę zakaźną zwierząt;
- utrzymywania zwierząt zdrowych; w tym osobne pomieszczenie dla niekastrowanych samców i samic;
- kwarantanny zwierząt przyjętych do schroniska co najmniej przez 15 dni liczonych od dnia przyjęcia zwierzęcia, pozwalające na ich izolowanie od innych zwierząt oraz zabezpieczające przed przeniesieniem choroby zakaźnej zwierząt do schroniska;
- separacji zwierząt agresywnych;
- utrzymywania młodych oddzielonych od matek;
- utrzymywania samic z oseskami.
- obowiązku zatrudnienia osoby lub zawarcia umowy o świadczenie usług z osobą, która odpowiada za przestrzeganie przepisów w sprawie wymagań weterynaryjnych dla prowadzenia schronisk dla zwierząt oraz przepisów o ochronie zwierząt, mającej:
- wykształcenie w zawodzie technik weterynarii lub
- wykształcenie wyższe na kierunku weterynaria bądź zootechnika i
- co najmniej 3-letnie doświadczenie zawodowe w pracy ze zwierzętami.
Dodatkowo 27 stycznia tego roku wprowadzenie wymogów podyktowanych Rozporządzeniem odsunięto w czasie o kolejny rok. Co więc, jeśli nie restrykcyjne przepisy, spowodowało, że zapadła decyzja o zamknięciu schroniska?
Hejterzy będą hejtować
– Gdyby nie ten paskudny hejt, od naszych dwóch wolontariuszek, które wyrzuciliśmy za robienie bałaganu… – dodaje Cichosz. – Jesteśmy zmęczeni ciągłą nagonką, tym hejtem, bo nas uderza mocno personalnie, a my nie jesteśmy za to odpowiedzialni. Nie odpowiadamy za infrastrukturę schroniska, bo za nią i za rozbudowę odpowiadają włodarze.
Również burmistrz Miasta i Gminy Ostrzeszów wypowiedział się na temat decyzji o zamknięciu schroniska na swoim oficjalnym profilu facebookowym:
Ilość donosów i zarzutów kierowanych anonimowo pod ich adresem stała się nie do zniesienia. Na baczność postawione zostały praktycznie wszystkie służby. Również media otrzymywały informacje o rzekomych nieprawidłowościach. (…) W czasie, gdy analizowana była możliwość wdrożenia nowych przepisów, spływały kolejne oskarżenia i donosy. Pod materiałami publikowanymi w mediach przeczytać można było okrutne oskarżenia pisane oczywiście z anonimowych kont. Pytanie kto z Was wytrzymałby taką nagonkę?
Media, zarówno te społecznościowe, jak i te profesjonalne, w południowej Wielkopolsce, co jakiś czas obiegały informacje o donosach, w których anonimowi autorzy zgłaszali, jakoby w schronisku źle się działo. Hejt, który wydawał się główną przyczyną zamknięcia schroniska okazał się jednak sprawą drugorzędną.
Ponieważ, gdy nie wiadomo o co chodzi, to często chodzi o pieniądze.
Kwestia przetargu
W mediach społecznościowych po opublikowanym we wtorek poście ponownie rozpętała się burza, a zaskoczony postem burmistrz Miasta i Gminy Ostrzeszów napisał w komentarzu:
Szanowni Państwo, ze zdziwieniem przyjmuję ten post, ponieważ wciąż trwa postępowanie przetargowe. Rozumiem, że został on wywołany tym, że po złożeniu oferty kolejne gminy przekazały informacje, że tej złożonej oferty nie są w stanie zaakceptować.
Jednak od początku. Gminy korzystające ze schroniska porozumiały się, że wygospodarują w nowym roku 0,5 mln zł na całkowitą modernizację schroniska.
Do tego zaakceptowały również wzrost kosztów prowadzenia schroniska dla nich na poziomie nawet 3-4 krotnie wyższym niż dotychczas. Łącznie oszacowano te koszta na około 700 tysięcy złotych. Oferta na prowadzenie schroniska została złożona na kwotę ok. 1,3 mln złotych, czyli gminy musiałyby zaakceptować jeszcze wyższe koszta. Dlatego też, jako organizator przetargu, rozesłaliśmy pisma do gmin, czy akceptują taki wzrost kosztów i zdecydowana większość odpowiedzi jeszcze do nas nie dotarła. Wiemy jednak, że zaskoczone wysokością oferty gminy kontaktowały się już ze schroniskiem informując, że aż taki wzrost nie jest dla nich zrozumiały, tym bardziej, że i tak dołożyliby jeszcze łącznie 0,5 mln zł na modernizacje.
Chociaż decyzja o zamknięciu schroniska zapadła już w sierpniu, włodarze Ostrzeszowa postanowili walczyć o jego utrzymanie i próbowali przekonać Cichoszów do dalszego jego prowadzenia. Jak się okazuje, bezskutecznie. 5 grudnia rozpisano przetarg na Prowadzenie Gminnego Schroniska dla bezdomnych zwierząt w 2024 roku w im. Miasta i Gminy Ostrzeszów. Termin składania ofert i datę ich otwarcia pierwotnie zaplanowano na 13.12, jednak po wprowadzeniu zmian, termin ten przesunięty został na 14.12. Po otwarciu okazało się, że jedynymi, którzy przystąpili do przetargu byli… Andrzej i Katarzyna Cichosz!
Skąd więc nagły post o tym, że za 10 dni schronisko przestanie istnieć?
Kwestia ceny
Jak czytamy w szczegółach postępowania przetargowego, Zamawiający zamierzali przeznaczyć kwotę 720 000 zł brutto na prowadzenie schroniska.
Jego modernizacja, czy też przebudowa, pozostaje więc odrębnym zagadnieniem.
Andrzej i Katarzyna Cichosz przystąpili do przetargu na prowadzenie schroniska z ofertą sięgająca 1 285 716,00 zł brutto, czyli prawie DWUKROTNIE wyższą niż zakładana.
W związku z tym burmistrz Patryk Jędrowiak wystosował do wszystkich zainteresowanych w partycypowaniu w kosztach gmin pismo, z propozycją kwoty, jaka będzie udziałem danej gminy w tychże kosztach prowadzenia schroniska.
Mikstat
– To jest dla nas kwota nierealna – mówi w rozmowie z “Czasem Ostrzeszowskim” burmistrz Miasta i Gminy Mikstat, Henryk Zieliński. – Otrzymaliśmy wstępną propozycję od burmistrza Patryka Jędrowiaka na piśmie, że to będzie miesięczna opłata zapewniająca miejsce dla pięciu zwierząt na cały rok, 3 500 zł miesięcznie, co już było dość dużym obciążeniem dla budżetu. Natomiast drugie pismo, już po przetargu mówi o kwocie ponad 6 500 zł miesięcznie.
Zapytany o poprzednie lata odpowiada: – To były znacznie mniejsze obciążenia. My z gminy mamy około 3-4 psy w ciągu roku, więc wydawanie tak ogromnych pieniędzy jest nieracjonalne. Jeszcze wcześniej korzystaliśmy ze schroniska w Wysocku, jednak w związku z rozbudową i ogromnymi kosztami partycypacji w tej rozbudowie przenieśliśmy się tutaj, do schroniska w Niedźwiedziu – wyjaśnia. – Jeśli się nie mylę, nie przekraczało to kwoty 1 500 zł od psa – dodaje. – Więc wstępna propozycja była raz tyle, a po przetargu jest jeszcze większa. W budżecie nie jesteśmy przygotowani na takie kwoty, więc szukamy innego rozwiązania.
– Chodzi tylko o miesięczne opłaty na utrzymanie psów, natomiast szacowany wkład gminy w rozbudowę tego schroniska i poprawę standardu, określony został w tym piśmie na około 50 000 zł. To są dwie odrębne sprawy – uściśla Zieliński. – Kiedy otrzymaliśmy pismo z kwotą 3500 zł, wyraziliśmy wstępnie wolę przystąpienia, mimo że była to już dość wysoka kwota. Jednak po tym przetargu jest kosmiczna. Budżet jest też badany pod względem racjonalności wydatków i w mojej ocenie ja takich pieniędzy wydatkować nie mogę.
Czajków
O wypowiedź w tej kwestii poprosiliśmy również wójta Gminy Czajków, Henryka Plichtę.
– Dla nas jest to bardzo wysoki wzrost. Podejrzewam, że każda z gmin, tak jak i my, Szuka innego miejsca, żeby te koszty zniwelować. W naszym budżecie taka wysokość kosztów nie była brana pod uwagę. Do tej pory płaciliśmy rocznie około 12 000 zł. Według nowej stawki, tej która była zaproponowana do przetargu mieliśmy płacić około 30 000 zł rocznie, a po przetargu wyszło około 60 tysięcy – odpowiada wójt. – Koszty wcześniejszego utrzymania zwierząt w schronisku utrzymywały się na poziomie 12 000-15 000 zł rocznie.
Do tego doliczyć należałoby jeszcze koszty inwestycyjne na poziomie 20 tysięcy. Łączny wydatek dla gminy to aż 80 tysięcy złotych. Zapytany co dalej, wójt zauważa, że ma znacznie niższe – w porównaniu do schroniska w Niedźwiedziu – oferty z przynajmniej dwóch schronisk.
Wójt nie ukrywa, że byłby skłonny dołożyć środków z budżetu gminy na tzw. wartość inwestycyjną, by można dostosować schronisko w Niedźwiedziu do odpowiednich standardów, i to w kwocie większej niż 20 000 zł, pod warunkiem, że obsługiwałoby ono gminę Czajków w „normalnych cenowo warunkach”. – Zawsze uważałem, że my, jako powiat ostrzeszowski, mamy swoje schronisko, mamy zabezpieczanie, że te psy są w odpowiednich warunkach i możemy na to wpływać. Jeśli schroniska niezwiązane w ogóle z gminą i z powiatem ostrzeszowskim proponują nam ceny znacznie niższe niż schronisko ostrzeszowskie, z którym mamy partycypować w kosztach inwestycyjnych, no to budzi to wątpliwości – zwraca uwagę Plichta.
– Pan Cichosz zresztą w komentarzach napisał, że koszt utrzymania tego schroniska to 650 000 zł. Niechby to było nawet 850 000 zł, to jeszcze jest temat do rozmowy. A on ofertę składa na 1 300 000 zł, więc pewne nieścisłości tutaj są i to znacznie nas przerastające, jeśli chodzi o finansowanie.
Grabów
Jedyną gminą, która oficjalnie potwierdziła chęć przystąpienia do porozumienia międzygminnego była gmina Grabów nad Prosną.
– 1 grudnia otrzymaliśmy projekt porozumienia ze strony miasta i gminy Ostrzeszów i miesięczny koszt proponowany opiewał na kwotę 4 500 zł. Po otwarciu ofert otrzymaliśmy aktualizację kwoty miesięcznej. No i ona wzrosła do 8 500 zł tysiąca – informuje burmistrz Miasta i Gminy Grabów nad Prosną, Maksymilian Ptak. – Byliśmy zdeterminowani, aby to schronisko istniało i porozumienie międzygminne funkcjonowało od 1 stycznia 2024 roku. Jako miasto i gmina potwierdziliśmy pisemnie chęć przystąpienia do takiego porozumienia.
– Pierwsza propozycja szacunkowa 58 000 zł i 50 na inwestycje. To był koszt roczny. Po przetargu kwota ta wyniosła 106 000 zł i 50 000 zł na inwestycje i my potwierdziliśmy chęć współpracy – odpowiada, zapytany o koszty utrzymania zwierząt w schronisku i partycypację w rozbudowie schroniska. – Chcieliśmy być solidarni z pozostałymi gminami, wejść we współpracę i oddawać zwierzęta do schroniska w Niedźwiedziu – dodaje. – Czekam na informację pisemną ze strony Miasta i Gminy Ostrzeszów CO DALEJ. Tak jak powiedziałem, jestem cały czas zainteresowany i ja cały czas liczę na to, że schronisko będzie funkcjonowało, porozumienie będzie podpisane. Tym bardziej, że wyraziłem taką chęć w piśmie do Burmistrza Ostrzeszowa 18 grudnia i otrzymałem z Urzędu Miasta i Gminy Ostrzeszów wzór takiego porozumienia.
Zapytany, czy kwoty na bieżące prowadzenie schroniska nie wydają się wysokie odpowiada, że one są wysokie, jednak to rozumie. – Do tej pory roczny koszt to było około 30-40 tysięcy złotych, więc ta propozycja jest w tej chwili czterokrotnie wyższa – zauważa. – Natomiast nie widzieliśmy wyjścia, tym bardziej, że to schronisko miało być prowadzone w kontekście porozumienia międzygminnego, z którego my się nie wycofywaliśmy. Do dzisiaj podtrzymujemy wolę i chęć współpracy i utrzymywania takiego schroniska. Kwota jest wysoka. Natomiast na terenie powiatu nie mamy alternatywy, a schronisko istnieje i uważam, że do tej pory dobrze wywiązywało się z tych zadań, które wykonywało. Jeśli dostaniemy informację ze strony Miasta i Gminy Ostrzeszów informację, że takiej współpracy nie będzie, to będziemy musieli w trybie pilnym poszukiwać schroniska w innym powiecie.
Doruchów
W kwestii kosztów utrzymania schroniska i jego modernizacji zwróciliśmy się również do wójt Gminy Doruchów, Urszuli Kowalińskiej, która nie kryje, że bardzo ubolewa nad losem schroniska.
– Do tej pory wydawaliśmy na utrzymanie psów 15 000 zł, przyszły koszt utrzymania wzrósł do 42 000 zł. To bardzo dużo. A przy tej ofercie przetargowej wyszłoby zapewne około 80 000 zł. Rada nie zaakceptuje takiej kwoty – stwierdza pani wójt. – Nie mówię tutaj o dodatkowych kosztach związanych z tematami inwestycyjnymi – dodaje. – Jako wójt rozliczam się przed społeczeństwem z racjonalnego gospodarowania środkami i przy całej mojej sympatii dla tego schroniska muszę niestety patrzeć na finanse.
Ostrzeszów
Zwróciliśmy się również do burmistrza Miasta i Gminy Ostrzeszów z pytaniem o to, z czego wynikają tak duże różnice między zakładanym kosztem prowadzenia schroniska, tym podawanym w komentarzach na Facebooku przez państwa Cichosz oraz kwotą, która pojawiła się w przetargu.
– Różnica między zakładanym kosztem prowadzenia schroniska, a kwotą przedstawioną przez państwa Cichoszów wynika z różnicy w założonym zysku z prowadzenia schroniska – wyjaśnia burmistrz Miasta i Gminy Ostrzeszów, Patryk Jędrowiak. – Osoby prowadzące schronisko podały w jednym z komentarzy, że ich zdaniem koszt tego przedsięwzięcia wynosi 650 000 zł, natomiast pozostała kwota to jest potencjalny zysk. My zakładaliśmy 70 000 zł zysku – dodaje burmistrz.
Zapytany o co, co dalej, odpowiada, że jeśli przetarg zostanie unieważniony, a wszystko na to wskazuje, każda z gmin będzie musiała podpisać umowę z innym schroniskiem i zabrać psy.
– Z tego co wiemy, część gmin już prowadzi rozmowy ze schroniskami w Lututowie, w Pieczyskach i Wysocku Wielkim – zauważa burmistrz. – Natomiast nie mamy informacji, żeby jakakolwiek gmina prowadziła rozmowy z Wojtyszkami.
Chociaż schronisko w Wojtyszkach blisko rok temu przejął Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt i przechodzi ono gruntowną modernizację, wciąż jednak owiane jest bardzo złą sławą.
– Myślę, że podanie nazwy tego schroniska wprowadziło niepotrzebne zamieszanie – stwierdza Jędrowiak. Gmina Ostrzeszów również musi podjąć decyzję, gdzie przeniesie przebywające w schronisku w Niedźwiedziu psy.
– Mamy już ofertę z Lututowa, czekamy jeszcze na propozycje z Pieczysk i z Wysocka – informuje.
Druga strona medalu
Sprawa ewentualnego zamknięcia schroniska w Niedźwiedziu trwa już od sierpnia tego roku. To właśnie wówczas prowadzący schronisko Katarzyna i Andrzej Cichosz oznajmili, że z końcem roku Azyl Zoo zamknie swe podwoje. Nic jednak nie było ostatecznie przesądzone, tym bardziej, że podejmowano próby przekonania małżeństwa Cichoszów, by się nie poddawali. Wydawało się, że wspólnymi siłami wszystkich korzystających ze schroniska gmin, uda się przystosować infrastrukturę do wchodzących w życie od stycznia wymogów. Ogłoszony dość późno przetarg sygerował, że wyłonienie prowadzącego schronisko będzie tylko czystą formalnością i wszystko w końcu „wyjdzie na prostą”.
Tym bardziej wszystkich zaskoczyło oświadczenie, jakie pojawiło się na profilu schroniska. Z tego względu skontaktowaliśmy się z Andrzejem Cichoszem z prośbą o wyjaśnienie i komentarz. Jak sam wyznaje, jest rozżalony postawami gmin i nie chce dalej współpracować.
– Schronisko miało być finansowane przez porozumienie międzygminne 16 gmin. Dla tych gmin, przy założeniu, że wszystkie partycypowałyby w kosztach, ta opłata byłaby nieznacznie większa w porównaniu z tą dotychczasową. Roczny budżet na tzw. bezdomność gminy miały ustalony w przedziale 20-30 tysięcy, więc musiałyby go zwiększyć do 50-60 tysięcy. To jest do przyjęcia. Mimo to gminom wydawało się to zbyt dużo, zbyt drogo, i zaczęły poszukiwać innych schronisk. Ja to rozumiem, zwłaszcza jeśli z gminy pojawia się jeden pies. Z 16 gmin wycofało się aż 8 gmin. Zostało 5 lub 6, które nadal chcą zostać przy schronisku mimo wzrastających kosztów, bo nie mają alternatyw – odpowiada. – Zresztą z tych 16 gmin żadna nie wypowiada się negatywnie o współpracy ze schroniskiem. Wszyscy uważają, że była na najwyższym poziomie i bardzo sobie ją cenią.
Jak zauważa Cichosz, schronisko ma bardzo wysoki wskaźnik adopcji.
– Często podchodziłem do tematu zwierzęcej bezdomności zdroworozsądkowo – wyjaśnia Cichosz. – Kiedy pojawiała się u nas suka ze czterema lub pięcioma szczeniętami, to, chroniąc budżet, wystawiałem fakturę tylko za sukę, a te szczenięta przy pomocy organizacji prozwierzęcych i ludzi dobrej woli adoptowaliśmy nie fakturując tego dla gmin. Wszyscy byli zadowoleni. Tym bardziej zaskakuje mnie podejście niektórych gmin – dodaje – a najbardziej gmin z powiatu ostrzeszowskiego, bo dla nich byliśmy takim pogotowiem zwierzęcym. Był telefon, jechałem. Nie ważne, czy to była godzina 2:00 czy 3:00 w nocy. Gdy była potrzebna interwencja, zgłaszana przez policję, to zawsze byłem.
Pan Cichosz przytacza wiele przykładów, gdy swoim nakładem pracy, finansowym i własnym zaangażowaniem pomagał zwierzętom i ich właścicielom. Jak wspomina, często to nieporadność życiowa i materialna właścicieli psów była powodem, dlaczego chciano odbierać im zwierzęta, a nie zła wola czy znęcanie się.
– Poczułem się upokorzony przez te gminy – wyznaje mężczyzna. – Wiedzą, że jest ustawowy wymóg, żeby były ogrzewane pomieszczenia, szpitali. Przynajmniej trzy osoby na etacie i lekarz weterynarii też na etacie – wylicza – czyli cztery umowy o pracę. Musi być dokumentacja z administrowania tym schroniskiem. Wydawało mi się, że jest to dla nich zrozumiałe. Że dla podniesienia standardu utrzymania tych zwierząt potrzebne są pieniądze. Dziwi mnie też opinia samego burmistrza – dodaje. – Był na rozmowie i wspólnie ustaliliśmy, że wedle tej nowej ustawy kwota stała rozchodu będzie na poziomie ponad 60 000 zł. Gdyby Urząd zapłacił 60 tysięcy to byłyby pieniądze na to, żeby opłacić cztery osoby na umowie o pracę, behawiorystę, prąd, kupno karmy w standardzie dla 75 psów i wykazać się rachunkami. Latem to jest nawet 100 psów, czyli około 20 000 zł za samą karmę. Gdybyśmy nie musieli kupować karmy to mieliśmy przeznaczać te pieniądze na inne cele, np. doposażenie szpitalika.
Doposażenie szpitalika to według Cichosza około 80 000 zł, a jedna szpitalna klatka w ocynku kosztuje około 3-4 tysiące złotych.
– Kierownik schroniska w Wysocku Wielkim ma marżę w przedziale 10-15 tysięcy złotych. Chciałem, by u nas była podobna. 70% wydatków trzeba by było przeznaczać na cele schroniskowe. Po odciągnięciu podatków zostałoby 7-8 tysięcy złotych. Chciałem, żeby było wszystko zrobione jak należy. Zadeklarowałem się, że będziemy doinwestowywać schronisko. Jedna buda dziennie jest rozszarpywana. Średni koszt budy, w zależności od jakości, to około 500 zł. Same budy to 3000 zł. W swojej ofercie przewidzieliśmy nawet wypłatę w wysokości 4000 zł na behawiorystę, żeby mógł z tymi psami pracować i tym samym zwiększać prawdopodobieństwo ich adopcji.
Jak dodaje Andrzej Cichosz, umowa zakładała m.in. dyspozycyjność 24 godziny na dobę i pełną transparentność finansową. Małżeństwo nie ukrywa pewnego rozżalenia, ale też i smutku wywołanego losem psów schroniskowych nie nadających się do adopcji, które powędrują do innych placówek. Tym bardziej, że oboje chcieli kontynuować pracę w schronisku.
Zapytani o różnicę między zakładanym przez gminę kosztem, a kwotą w ofercie przetargowej odpowiadają, że gmina zdecydowanie nie doszacowała kosztów stałych prowadzenia schroniska. Dodatkowo podkreślają, że 70% wydatków miało być przeznaczane na bieżące modernizowanie schroniska. Wiadomym jest, że część sprzętów ulega zniszczeniu lub zużyciu i powinna być wymieniana, co wiąże się z kosztami.
Według państwa Cichosz, po przedstawieniu ich oferty, po stronie Urzędu Miasta i Gminy Ostrzeszów zapadła cisza.
Decyzja państwa Cichosz jest decyzją ostateczną.
oprac. Anna Owczarek, rozm. Tomasz Pach