Pamięć o Niezłomnych Żołnierzach
Żołnierze Niezłomni, Żołnierze Wyklęci… Dlatego wyklęci, że mieli zostać wymazani z kart historii Polski. Trzeba było o nich zapomnieć, nie mówić nic, a jeśli już, to jako o zbrodniarzach i bandytach palących wioski i mordujących władzę ludową. Bieg historii, chociaż nie rychliwy, sprawił jednak, że o ludziach, którzy nie ulękli się rządów przywiezionych na sowieckich czołgach, dziś możemy mówić otwarcie, z podniesionym czołem, jak mówi się o bohaterach. Walczyli o niepodległość jeszcze wiele lat po wojnie, mimo osamotniania i szykan. Ostatni członek ruchu oporu Józef Franczak, ps. „Lalek” zginął osiemnaście lat po wojnie – 21 października 1963 roku.
Od 11 lat obchodzimy w Polsce Narodowy Dzień Pamięci „Żołnierzy Wyklętych” ustanowiony przez Sejm RP. Przypada on 1 marca, bowiem tego właśnie dnia w 1951 r. w więzieniu na warszawskim Mokotowie, po pokazowym procesie, zostali rozstrzelani przywódcy IV Zarządu Głównego Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość” – prezes WiN ppłk Łukasz Ciepliński („Pług”, „Ludwik”) i jego najbliżsi współpracownicy: Adam Lazarowicz, Mieczysław Kawalec, Józef Rzepka, Franciszek Błażej, Józef Batory i Karol Chmiel. Ich ciała, tak jak i wielu innych wyklętych, zakopano w nieznanym miejscu.
Ziemia ostrzeszowska też nie jest wolna od walk toczonych przez Żołnierzy Wyklętych. To w tym rejonie walczył oddział dowodzony przez por. Franciszka Olszówkę ps. „Otto”. W Pisarzowicach znajduje się jego symboliczny grób, bowiem tam właśnie, 8 lutego 1946 r., zginął w walce, okrążony wraz z oddziałem przez grupę operacyjną KBW, UB i MO. Pochowany został na cmentarzu Osobowickim we Wrocławiu.
Z żalem trzeba zauważyć, że wciąż pamięć o Żołnierzach Wyklętych jest dość symboliczna. Dlatego raduje inicjatywa harcerzy 1. Szczepu ZHP Ziemi Mikstackiej im. Powstańców Wlkp., Konfederacji oraz środowisk patriotycznych o uroczystym uczczeniu Narodowego Dnia Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”. Obchody, upamiętniające ten dzień odbyły się w minioną niedzielę. Rozpoczęła je msza św. za ojczyznę oraz poległych i pomordowanych bohaterów, odprawiana w ostrzeszowskim kościele farnym. Zaraz po jej zakończeniu przy obelisku „Golgota Wschodu” odbyła się krótka patriotyczna uroczystość. Wokół obelisku zgromadzili się harcerze ZHP z drużyn w Mikstacie, Ostrzeszowie i Bukownicy.
– Nigdy się nie poddali i nie zaakceptowali sowieckiego buta na polskiej ziemi, mimo, że ich walka z góry była skazana na niepowodzenie – mówił komendant szczepu, dh. Mariusz Ciechanowski. Tę beznadziejną walkę przyrównał do toczącej się wojny na Ukrainie, zaatakowanej przez Rosjan.
– Tamci nasi Żołnierze Niezłomni dobrze wiedzieli co to jest Rosja sowiecka – mówił, przypominając słowa prezydenta Kaczyńskiego, który przestrzegał przed agresywną postawą Putina. – Oby te słowa nie stały się prorocze także w odniesieniu do naszej ojczyzny. Gdzie są teraz ci przedstawiciele naszego sejmu, organizacji charytatywnych, którzy wszystko zawsze negują?
Chwilą ciszy uczczono pamięć poległych Żołnierzy Niezłomnych.
Głos zabrał jeden z organizatorów uroczystości – radny Stanisław Hemmerling.
– Jest nas niewielu, ale chociaż jest nas garstka, to dowodzi, że jesteśmy z głębi serca związani z tymi, którzy dla ojczyzny ponieśli najwyższą ofiarę, którzy do ostatniego naboju, do ostatniej kropli krwi trwali na straży niepodległości naszej ojczyzny.
Przypomniał rys historyczny dotyczący żołnierzy nazwanych później Żołnierzami Wyklętymi, wspominając też postacie niektórych bohaterów, m.in. Danutę Siedzikównę, ps. „Inka” – niespełna 18-letnią dziewczynę, która ginęła z okrzykiem: Niech żyje Polska!
– My możemy się tu gromadzić i czcić rocznice, ale jeżeli nie będzie właściwej formacji opartej na podręcznikach nauki historii o tych bohaterach i przez cały rok będzie zacieranie pamięci o nich, to na nic się to wszystko zda. Jeżeli zapomnimy o bohaterach, kamienie wołać będą…Cześć i chwała bohaterom, niech raduje się ojczyzna nasza i polski naród, że miał tak szlachetnych synów i córki – zakończył S. Hemmerling
Głos zabrał także uczestniczący w uroczystościach starosta L. Janicki.
– Nie po raz pierwszy zagrożenie dla naszego państwa idzie zza wschodniej granicy. Dzisiaj Ukraina walczy, aby powstrzymać ekspansję Rosji. Walka za naszą wschodnią granicą toczy się również o naszą niepodległość, o naszą wolność – mówił starosta. Wyraził też dumę z pomocy, jaką organizuje się na naszej ziemi dla tych, którzy uciekają z pożogi wojny.
Przed obeliskiem „Golgota Wschodu” złożono wiązanki kwiatów. Zapłonęły też ognie pamięci. Później kwiaty złożono u stóp harcerskiej „Lilijki”. Ostatni akt uroczystości odbył się na rondzie przy skrzyżowaniu ulic Armii Krajowej i Powstańców Wlkp. Rondo to od pięciu lat nosi imię Żołnierzy Wyklętych. Czy choć wiemy o tym, zastanawiamy się nad tą nazwą? Nie dopuśćmy do tego, by pamięć o tych Niezłomnych Żołnierzach i Polakach uleciała gdzieś w historyczny niebyt.
K. Juszczak
Więcej nt. uroczystości poświęconej Żołnierzom Wyklętym – w najnowszym numerze „Czasu Ostrzeszowskiego”.