Pasjonaci lokalnej historii i sympatycy Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Ostrzeszowskiej zebrali się w piątkowe popołudnie w gościnnych progach Biblioteki Publicznej Miasta i Gminy Ostrzeszów. Tematem spotkania była przeszłość (i teraźniejszość) Mikstatu, wykładana przez burmistrza małego Paryża, Henryka Zielińskiego oraz Bogdana Małeckiego – Prezesa Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Mikstackiej.
Spotkanie, otwarte przez Prezes TPZO, panią Krystynę Rajską, rozpoczęto od zarysowania położenia Mikstatu oraz historycznych granic tych ziem i ich związaniem z granicami administracji kościelnej, po czym skupiono się na blisko 900 letniej historii kościoła w Kotłowie.
Jak stwierdził, trochę pół żartem, pół serio, burmistrz Zieliński, przez większość czasu podróżujemy do Poznania lub w inne miejsca, by zobaczyć kościoły romańskie i dotknąć odległej historii naszego kraju, tymczasem tuż pod nosem mieszkańców powiatu wznosi się równie wartościowa perełka z czasów Bolesława Krzywoustego.
Na której rzucie można uczyć się matematyki, gdyż długość nawy Kotłowskiego kościoła nie jest przypadkowa.
Kościół w Kotłowie ufundowany został w 1108 r. przez Piotra Włostowica jako jeden z 70 kościołów, które ten miał wznieść w ramach pokuty. O przeprowadzonych pracach wykopaliskowych opowiadał, prezentując bogaty materiał zdjęciowy, Prezes TPZM, Bogdan Małecki.
W równie zajmujący sposób opowiadano o legendach związanych z ziemią mikstacką, specyficznym usytuowaniu kościoła, powiązaniach króla Cypru Piotra I z naszym regionem, o tradycjach pszczelarskich czy o piwowarstwie.
Ciekawym zagadnieniem poruszonym przez włodarza Mikstatu była również geneza mikstackiego herbu. Wielu nazywa to miasto małym Paryżem, powtarzając popularną tezę, że druga „nazwa” miasta wzięła się od jego herbu, podobnego do herbu stolicy Francji. Tymczasem paryski herb wygląda zupełnie inaczej niż ten mikstacki i jedyne, co oba z nich mają wspólnego ze sobą, to podwójna lilijka, będąca herbem… Walezjuszy.
Jak stwierdzono na koniec wystąpienia, tematem prezentacji, oprócz przeszłości, miała być również teraźniejszość Mikstatu. Niestety, obaj prelengenci, będący zapalonymi miłośnikami regionalnej historii mogliby o przeszłości opowiadać godzinami, a czas spotkania był ograniczony.
Dlatego najlepiej jest po prostu do Mikstatu przyjechać i tę jego teraźniejszość zobaczyć na własne oczy.
Anna Owczarek