Pierwsze wiosenne, słoneczne dni na pewno wpłynęły pozytywnie na mieszkańców miasta i zachęciły ich, żeby – nieśmiało, bo nieśmiało, ale jednak – wychynęli z domowych pieleszy. Należy korzystać z dobrej pogody, póki jest ku temu okazja, wszak niedługo znów nadejść ma słota i ciężkie, deszczowe chmury.
A wiosna zbliża się wielkimi krokami – gałęzie leszczyny powoli obsypują się długimi, zielonymi bobkami, Nadleśnictwo w Przedborowie donosi, że w lasach pojawia się zabierająca dech w piersiach i podobna nieco do konwalii, Śnieżyca Wiosenna, a i pierwsze przebiśniegi nieśmiało zaczynają wystawać znad warstw zmęczonych życiem, „jesiennych” liści. Lub tego, co z nich zostało.
Nic, tylko cieszyć oczy, ruszyć w teren i się zachwycać.
A miejsc do spacerów w Ostrzeszowie nie brakuje, bo chociaż Park Kosynierów – zrewitalizowany i odświeżony – na pewno ma wielu amatorów, to jednak niektórych ciągnie bardziej do lasu lub w mniej uczęszczane miejsca.
Czasami dobrze jest wybrać się gdzieś z dala od ludzi i posłuchać własnych myśli ze śpiewem ptaków w tle. Po nasi skrzydlaci bracia mniejsi też już czują wiosnę! Wiją gniazda i nawołują się wzajemnie w poszukiwaniu wymarzonej partnerki.
Cały ten sielankowy obraz nadawałby się na pocztówkę.
Niech Was jednak nie zmylą pierwsze oznaki wiosny, bo wraz z wystającymi znad rozmiękłych liści i psich odchodów kwiatami, okolicę zdobi cały przekrój ostrzeszowskich sklepów monopolowych i spożywczych.
Gdyby się ktoś zastanawiał, to najpopularniejszymi trunkami wśród miłośników napojów wyskokowych jest ten z żubrem na etykiecie, który o laur zwycięstwa rywalizuje z nieszczęśliwym bohaterem naszego eposu narodowego. Oba idą łeb w łeb.
Takie „zielone” tereny, jak dziki lasek tuż obok parkingu buforowego nie są jednak aż tak dzikie, skoro wśród drzew, oprócz licznych pamiątek po bytności Homo Sapiens, są również kartki z napisem „teren monitorowany” i domki dla wolno żyjących kotów.
Skoro ktoś zadał sobie trud, by teren „monitorować” (bo kamer raczej tam nie uświadczymy), to może zada sobie również trud, by go posprzątać… Zobaczymy.
Wysypisko zostało zgłoszone – chyba, bo żadnego potwierdzenia mailowego ani jako komunikat nie dostaliśmy – przez aplikację miejską, tak szeroko reklamowaną przez Urząd.
Jest jeszcze wiele miejsc podległych gminie, które czekają na zgłoszenie i posprzątanie. Mamy nadzieję, że zajmą się nimi „panowie z traktorka” lub odpowiednie służby. I że tym razem mieszkańcy nie będą musieli sprzątać terenu w – kolejnym już – czynie społecznym.
Anna Owczarek