Pod takim tytułem odbyły się w Marszałkach uroczystości poświęcone ks. arcybiskupowi Antoniemu Baraniakowi – Niezłomnemu Żołnierzowi Kościoła. Uczestnicy tych uroczystości mieli okazję wysłuchać wykładu ks. dr. Jarosława Wąsowicza, byli też świadkami odsłonięcia pamiątkowej tablicy upamiętniający pobyt ks. biskupa w domu salezjańskim w Marszałkach. Nie zabrakło przy tym atrakcji festynowych i mnóstwa radości dla najmłodszych. Uroczystościom przewodniczył biskup kaliski Damian Bryl. Ksiądz biskup, w asyście innych księży, sprawował też mszę św. będącą preludium, zarazem najważniejszym punktem niedzielnych uroczystości.
Kazanie wygłosił salezjanin, ks. dr Jarosław Wąsowicz. Właściwie była to pierwsza część wykładu, poświęconego biskupowi Baraniakowi.
– Niezwykła postać ks. abp. Antoniego Baraniaka. Niezwykła, bo wspominamy go jako wiernego sługę Kościoła, niezłomnego pasterza, którego Sejm RP ubiegłej kadencji ogłosił patronem roku 2024 – już na wstępie ks. dr wyjaśnił wszelkie okoliczności sprawiające, że właśnie ks. A. Baraniak stał się bohaterem tych uroczystości. Ale tym najważniejszym powodem jest fakt przebywania w Marszałkach w Domu Księży Salezjanów. Nie było w tym przypadku, bowiem ks. Antoni Baraniak od lat młodzieńczych był salezjaninem. 3 sierpnia 1931 r. przyjął święcenia kapłańskie z rąk kardynała Adama Sapiechy. Dwa lata później powołany został na stanowisko osobistego sekretarza przez Prymasa Polski – kardynała Augusta Hlonda. Już po śmierci Prymasa Hlonda, pełnił tę samą funkcję sekretarza Prymasa Stefana Wyszyńskiego. Z rąk ówczesnego arcybiskupa, przyjął 8 lipca 1951 r., sakrę biskupią. Odtąd brał udział we wszystkich najważniejszych wydarzeniach Kościoła Powszechnego. W czasach stalinowskich dał mocne świadectwo wierności Bogu i Ojczyźnie. Kilka godzin po aresztowaniu przez UB Prymasa Stefana Wyszyńskiego, w nocy z 25 na 26 września 1953 r. zostaje uwięziony w areszcie śledczym na Rakowieckiej. Chciano od niego uzyskać spreparowane fakty pogrążające Prymasa Wyszyńskiego, na co nie było zgody biskupa Baraniaka. Stąd jego pobyt w więzieniu naznaczony został wielkim okrucieństwem. Jako „tymczasowo aresztowany” spędził na Rakowieckiej 27 miesięcy. W tym czasie był 145 razy brutalnie przesłuchiwany, a niektóre z przesłuchań trwały całą dobę. Nie obyło się bez tortur, w tym wyrywania paznokci u rąk i nóg. On jednak okazał się niezłomny, pozostał wierny Prymasowi Wyszyńskiemu i Kościołowi. Pod koniec 1955 r., gdy zaczęła się „odwilż” w polityce, a i tak komuniści widzieli, że niczego nie wymuszą na bp. Baraniaku, na wpół żywego wywieziono go do Marszałek. Trafił tu 29 grudnia, przywieziony w mroźny dzień odkrytym gazikiem przez funkcjonariuszy UB. Był w stanie agonalnym, wycieńczony, z obustronnym zapaleniem płuc. Ale przeżył i właśnie w Domu Salezjańskim w Marszałkach rozpoczęło się dla Antoniego Baraniaka nowe życie. Ale i tutaj miał całkowity zakaz kontaktu z ludźmi (poza rodziną i członkami episkopatu), nie mógł też odprawiać mszy św. w kościele, więc odprawiał je w swoim pokoju, a za ołtarz służyła mu zwykła szafa, istniejąca do dziś. W tym domu pozostał do 1 kwietnia 1956 r.
Mówiąc o postaci bp. Baraniaka, ks. Wąsowicz podkreślił, że tą najważniejszą cechą w jego życiu była wierność. Wierność Bogu, Prymasowi, Kościołowi… Tym wartościom pozostał wierny pomimo tortur i prześladowań. Wierność – cecha, której tak bardzo brakuje współczesnemu człowiekowi. Pieśnią „Boże coś Polskę” zakończyła się ta uroczysta msza św.
**
Druga część uroczystości odbywała się w ogrodzie przylegającym do Domu Salezjańskiego (Rekolekcyjnego). Rosnące tam drzewa otulały cieniem uczestników odbywającego się w tym miejscu rodzinnego pikniku, stanowiąc w upalnym dniu ochronę przed słońcem.
Po wyjściu z kościoła wierni, którzy przybyli tu z Ostrzeszowa, Kępna, Kalisza i innych miejscowości, prowadzeni przez biskupa Damiana Bryla, z pieśnią na ustach dotarli do obelisku, na którym widnieje informacja o przebywającym tu ks. Baraniaku, w podpisie zaś słowa: Pamiętający o cierpiącym Pasterzu – Salezjanie i Społeczeństwo Marszałek. Pod tablicą złożono wiązankę białych kwiatów i zapalono znicz. A zgromadzeni zaśpiewali patriotyczną pieśń:
Nie rzucim Chryste świątyń Twych,
Nie damy pogrześć wiary,
Próżne zakusy duchów złych
I próżne ich zamiary.
Bronić będziemy Twoich dróg,
Tak nam dopomóż Bóg!
Przy wejściu do Domu Rekolekcyjnego umieszczona została niewielka marmurowa tablica, na której wypisano: Ci, którzy uświęcili to miejsce: PRYMAS AUGUST HLOND, PRYMAS STEFAN WYSZYŃSKI, ABP. ANTONI BARANIAK – KU CZCI I PAMIĘCI WDZIĘCZNI RODACY. Marszałki, 30.06.2024 r. Uroczystego odsłonięcia tablicy dokonało zacne grono osób: biskup Damian Bryl, posłowie: Katarzyna Sójka i Andrzej Grzyb, burmistrz Maksymilian Ptak, wicemarszałek Krzysztof Grabowski.
Potem już rozpoczęła się ta mniej oficjalna część uroczystości, a rolę prowadzących przejęli jej organizatorzy – ks. proboszcz Sebastian Łagódka i ks. wikariusz Dariusz Szyszka. Ksiądz proboszcz serdecznie powitał przybyłych gości. Podziękował też wszystkim, dzięki którym ta uroczystość połączona z piknikiem mogła dojść do skutku i tak okazale wyglądać.
Zaraz potem zabrzmiała muzyka. W przebojowym repertuarze wystąpiła Miejsko-Gminna Orkiestra Dęta z Marszałek „Don Bosco”. Po koncercie, drugą część wykładu o bp. A. Baraniaku wygłosił ks. dr Jarosław Wąsowicz. Głos zabrali także niektórzy z gości: burmistrz Grabowa Maksymilian Ptak oraz wicemarszałek województwa wielkopolskiego Krzysztof Grabowski wyrazili radość z organizacji tak udanego spotkania. Z kolei ks. inspektor Bartłomiej Polański salezjanin, dziękował za wsparcie jakie mieszkańcy Marszałek okazywali i okazują salezjanom.
Refleksją nt. tego miejsca dzielił się poseł Andrzej Grzyb. Poseł Katarzyna Sójka pochwaliła się pieniędzmi, jakie poprzedni rząd przeznaczył na remont Domu Rekolekcyjnego. Wyraziła też ubolewanie, że obecna władza usuwa naszych narodowych bohaterów z miejsc pamięci, jak Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku, skąd usunięto ekspozycje dotyczące rodziny Ulmów, rotmistrza Pileckiego, czy o. Maksymiliana Kolbe. Mówiąc o tych bolesnych faktach, zwróciła się z prośbą do przedstawicieli PSL, będących w koalicji sprawującej władzę, o interwencję w tej sprawie.
Jak na piknik przystało bogato też było na stołach, co zawdzięczamy paniom z kół gospodyń wiejskich. Dominowało swojskie jadło – chleb ze smalcem, grochówka, pyry z gziką i oczywiście duży wybór ciast. Dzieci zaś miały lody, cukrową watę i szeroki zestaw zabaw oraz gier. Dla każdego coś miłego.
K. Juszczak