W minioną sobotę, punktualnie o 21, pod basztą rozpoczęła się uczta muzyczna dla wszystkich miłośników muzyki na żywo. Kolorowe, przygaszone światła, ekrany, na których w trakcie występu sporo się działo, i wreszcie oni – Marcin Sidor (jest skrzypkiem i kameralistą, od lat współpracującym z muzykami klasycznymi, jazzowymi, hiphopowymi oraz projektami działającymi na pograniczu gatunków), i Szymon Herbuś (jako S-AGE, to reżyser dźwięku i producent muzyczny, specjalizujący się w elektronice i hip-hopie – przede wszystkim w trapie).

Zaczęło się najbardziej klasycznie, jak tylko mogło, znanymi zapewne wszystkim ludziom na
Ziemi „Czterema Porami Roku” Vivaldiego. Popularna klasyczna „baza” i skrzypcowy kunszt Marcina Sidora plus idealnie dopasowany nowoczesny bit Szymona Herbusia brzmiały perfekcyjnie. Zaryzykuję stwierdzenie, że taki miks trafiał do niemal wszystkich miłośników muzyki – niezależnie od ich wieku i upodobań.
Później przyszła pora na kolejne najpiękniejsze (i równie popularne) dzieła muzyki klasycznej największych kompozytorów, jak choćby „Toccata i fuga D-moll” Bacha, „Kanon D-dur” Johana Pachelbela, „VII symfonia” Beethovena, „Palladio” Karla Jenkinsa, „Nokturn cis-moll” Chopina czy też „Kaprys nr 24” Niccolo Paganiniego…

Więcej na temat koncertu w aktualnym numerze „CzO”.

M. Szmatuła