ISLANDIA – wyspiarskie państwo na północy Europy, liczące niespełna 400 tys. mieszkańców (blisko 10% to Polacy), stało się celem wyprawy, na którą zaprosił Przemysław Gołembowski. We wtorkowy wieczór, 23 stycznia, w Bibliotece Publicznej w Ostrzeszowie odbyło się spotkanie z tym znanym podróżnikiem. Przybyli na nie ludzie ciekawi świata, a Islandii w szczególności, by wsłuchując się w opowieść o tym pięknym, choć wietrznym i chłodnym kraju, oglądając kolorowe przezrocza, podążać na nieznany ląd.
W Islandii p. Przemysław wraz z żoną Katarzyną spędzili miesiąc latem ubiegłego roku. Dla naszego obieżyświata była to dokładnie setna wyprawa. Poprzednie 99 opisał w książce „Z radiem przez świat”, bowiem drugą oprócz podróży pasją Przemysława Gołembowskiego jest krótkofalarstwo. Właściwie na wszystkie wyprawy zabiera swą „radiostację”, budząc zaciekawienie, także miejscowych policjantów. Wyjazd do Islandii miał się odbyć już kilka lat temu, cóż pandemia spowodowała, że setna podróż przeciągnęła się o kilka lat, ale co się odwlecze…
Na wstępie podróżnik przekazał najważniejsze informacje „techniczne”, które mogą okazać się pomocne osobom udającym się do tego kraju. By dopłynąć tam promem, a właśnie w ten sposób dotarli na Islandię państwo Gołembowscy, trzeba wykupić bilety wiele miesięcy wcześniej. Po drodze istnieje możliwość zatrzymania się na trzy dni na Wyspach Owczych – i z tej opcji podróżnicy skorzystali, co pozwoliło im podziwiać zielone krajobrazy z domami pokrytymi darniną. Celem eskapady była jednak Islandia, objechanie wyspy wszerz i wzdłuż. To się udało, a trasa, którą w ciągu miesiąca pokonali swoim kamperem, liczyła ok. 5 tys. km. Ale to nie odległości, a pogoda, jest największym wyzwaniem turystów odwiedzających ten kraj.
– Tam może być słońce, może padać deszcz, może wiać 100km/godz., lub spaść śnieg – w każdej chwili pogoda może się zmienić. Trzeba być na wszystko przygotowanym – mówił podróżnik.
Pan Przemysław przyznał, że pogoda wyjątkowo im dopisała, bo w trakcie wyprawy tylko kilka dni padało. Zaś korzystanie z gęstej sieci wyjątkowo tanich campingów, umożliwiło bieżące zaopatrzenie w wodę i gaz, a przez to też dotarcie do wielu przyrodniczych i geograficznych atrakcji. Takimi są na pewno wynurzające się z morskich głębin wieloryby, albo lodowiec i spływające z niego bryły lodu, wyglądające jak diamenty – widoki, których prawdziwy turysta nie zapomni. Dla kontrastu można też podziwiać lawę, malowniczo rozlewającą się ku dolinom. Innego rodzaju wrażenia dostarczyła wizyta w muzeum penisów, gdzie nasi turyści także zajrzeli.
Podróżując przez Islandię nie sposób pominąć gorących term, „podgrzewających” całą gospodarkę kraju. Dzięki geotermii, naturalnym źródłom ciepła, koszty ogrzewania mieszkań są tam niewielkie – na poziomie 100zł na rok. Za to zatrważające wydają się dla nas ceny żywności – bochenek chleba 40-60 zł, mięso rybie ok. 300zł/kg! Bez zapasów suchego prowiantu dłuższy pobyt w Islandii byłby niezwykle kosztowny. Zresztą i tak miesięczna wyprawa kosztowała obojga podróżników ponad 30 tys. zł. W nagrodę mogli o dzień dłużej cieszyć się pobytem na wyspie, bo z powodu wielkiego sztormy, prom z Islandii wypłynął z opóźnieniem.
Podróż do Islandii spotkała się z zainteresowaniem uczestników spotkania. Były pytania o język (zdecydowanie angielski), o miejsca postoju, czy o porównanie z innymi krajami skandynawskimi.
– Przepiękne widoki, cisza, dzika przyroda – tak w największym skrócie podsumował swoją setną wyprawę Przemysław Gołembowski, zachęcając, by wybrać się w ten odległy zakątek Europy – choćby na kilka dni.
Ale nie oznacza to, że Islandia jest krainą szczęśliwości – jest tam zimno, nawet latem rzadko kiedy temperatura osiąga 20 st. C. Często pada deszcz, snują się mgły, a porywiste wiatry utrudniają życie. Do tego coraz krótsze dnie, co nie pozostaje bez wpływu na ludzką psychikę. To wszystko powoduje u mieszkańców wyspy depresję, rośnie liczba samobójstw. Zatem Islandia, choć bogaty kraj, nie jest zapewne rajem na ziemi, lecz czy gdziekolwiek on istnieje? Możemy być pewni, że pan Przemysław nie ustanie w poszukiwaniu kolejnych niezwykłych miejsce, a kiedy je odwiedzi – opowie o nich mieszkańcom Ostrzeszowa.
K. Juszczak