Reklama

niedziela, 22 grudnia 2024, 10:31

Dialog jest sztuką, nie wstydem

Za kilka dni II tura wyborów samorządowych. To właśnie w najbliższą niedzielę podejmiemy ostateczną decyzję o wyborze burmistrza Ostrzeszowa oraz wójta lub wójtowej w gminie Kraszewice. W pozostałych gminach naszego powiatu o wyborze włodarza zadecydował wynik I tury lub brak kontrkandydata i osiągnięcie 50 % poparcia na „TAK”.

W obu przypadkach, tj. Ostrzeszowa i Kraszewic, walka wydaje się zacięta i trwać będzie do samego końca. Każde poparcie i każdy chwyt wydają się być dozwolone. 

Kiedy na naszej stronie internetowej zamieściliśmy materiał ze wspólnym zdjęciem 12 przyszłych radnych, popierających kandydaturę Mariusza Witka na burmistrza, nie myśleliśmy, że wywołamy tym tyle emocji, zarówno tych pozytywnych, jak i negatywnych. Huragan, który wywołało to zdjęcie ogarnął całą Polskę i, jak to zawsze bywa każdy miał swoje zdanie. 

O co więc chodzi w całym tym ambarasie?

Ano o to, że polaryzacja sceny politycznej w naszym kraju zamiast się zmniejszać, to nadal jest silna i, jak się okazuje, dosięga również samorządu, który z założenia stanowi o naszych małych ojczyznach. Samorząd mówi o samostanowieniu, o samorządzeniu i decydowaniu o swojej przyszłości. Tak rozumiem samorząd: decydujemy my, tu mieszkający. Nie partie, nie dwa wielkie zwaśnione klany, ale my – mieszkańcy z krwi i kości. Czujący potrzeby naszej małej ojczyzny. 

Notabene, jeśli zaczniemy analizować układ sił i przyszłe poparcia w dopiero co wybranych samorządach, to nasza ostrzeszowska sytuacja nie jest odosobniona. Takich „koalicji” czy „porozumień” – zwał, jak zwał – będzie znacznie więcej lub takie już istnieją. Wystarczy uważniej śledzić doniesienia z kraju.

Arytmetyka jest bezwzględna i po wyniku wyborczym należy skupiać wokół siebie poparcie. Można robić to przez dialog, a można budować i utrwalać dzielące nas podziały.

Czy poparcie różnych środowisk jest czymś złym?

Mój kolega po fachu, Jerzy Bińczak, nie miał skrupułów i pochwalił się nagraniem z wicemarszałkiem Krzysztofem Grabowskim (Trzecia Droga) i jego poparciem, a za kilka dni na swoim profilu zacytował komentarz Europosłanki Angeliki Możdżanowskiej (PiS), która również trzyma za niego kciuki i wspiera w kandydowaniu.

Może właśnie Jurek poszedł w dobrą stronę?

Może właśnie pokazał, że chce rządzić ponad podziałami? 

Oczywiście można mieć swój komitet i startować bez loga partii, bądź też nazwać się „bezpartyjnymi”. 

Drogi Czytelniku, KAŻDY Z NAS ma jakieś poglądy, to całkowicie naturalne i nader właściwe. Tylko my, tutaj, w tym małym Ostrzeszowie, nie decydujemy o sprawach światopoglądowych, rozważanych w ławach poselskich. Mówimy o potrzebach nas, „lokalsów”, zwykłych szaraków.

Jak już mowa o bezpartyjnych… nomen omen, tak nazywa się komitet drugiego kandydata na burmistrza i on również nie unika chwalenia się poparciem uzyskanym od posłów, wywodzących się z różnych środowisk. Posłów niekoniecznie związanych z ziemią ostrzeszowską. 

Tak więc rozważania kto, z kim i dlaczego, uważam za całkowicie bezzasadne, gdy mieszamy w to dużą politykę. Tu jest samorząd, nasz własny rząd, reprezentujący interesy różnych środowisk, często skrajnych pod względem poglądów, majątku czy statusu społecznego. 

Czy zgromadzenie koło siebie ludzi chętnych wyrazić wspólnie poparcie, mimo dzielących ich różnic jest przestępstwem?

A może należy zadać sobie inne pytania?

Jaką charyzmę trzeba mieć w sobie by zgromadzić wokół siebie tak różnych ludzi?

Czyż dialog, o którym mówił w kampanii niemal każdy, to nie jest właśnie budowanie dobrych relacji mimo różnic?

Nie obrażajmy się więc na siebie, nie oceniajmy pochopnie, a cieszmy się z oddolnej inicjatywy zasypywania dzielących nas rowów. 

Wykorzystajmy nasz czas jak najlepiej, budując i z wiarą patrząc w przyszłość.

Tomasz Pach

Reklama
Reklama

Reklama

Reklama

Reklama

Ogłoszenia

Już dziś kup najnowszy numer!

ogłoszenia o pracę

Teksty płatne

Ogłoszenia