W czwartek, 7 marca, po godz. 12.00 na drodze z Doruchowa do Grabowa (okolice Kuźnicy Bobrowskiej) natknęliśmy się na „grubą” akcję policji – tak, to wyglądało na pierwszy rzut oka. Sytuacja ta zapewne zastanawiała niejednego kierowcę, który w tym czasie przejeżdżał tą trasą. Na poboczu drogi stał luksusowy suv bmw na poznańskich numerach, a przy nim trzy policyjne radiowozy, na miejscu było też kilku funkcjonariuszy.
Do głowy przychodziły różne myśli – być może zatrzymali kogoś z narkotykami lub niemieckie auto było kradzione, a może to akcja związana z porwaniem małej Amelki…
Nic z tych rzeczy – przyczyna tego drogowego zamieszania okazała się dość prozaiczna.
Z rozmowy z rzecznikiem ostrzeszowskiej policji – Ewą Jakubowską, dowiedzieliśmy się, że w tym miejscu doszło do kolizji bmw z nieoznakowanym radiowozem – fiatem ducato z kaliskiej policji. Winną stłuczki okazała się 37-letnia kobieta (mieszkanka Lubonia), która, siedząc za kierownicą „beemki”, wykonała nieprawidłowy manewr mijania – przekroczyła oś jezdni i doprowadziła do zderzenia lusterkami z fiatem, którym kierował 49-letni funkcjonariusz (mieszkaniec powiatu kaliskiego).
Uczestnicy zdarzenia byli trzeźwi. 37-latkę, za spowodowanie kolizji, ukarano mandatem.
Zapewne w przypadku, gdy w jakimś zdarzeniu drogowym udział bierze radiowóz, postępowanie musi być prowadzone według specjalnych, policyjnych procedur – stąd na drodze większa ilość funkcjonariuszy.
(r)