Reklama

sobota, 21 grudnia 2024, 18:52

RYCERZE U KAZIMIERZA WIELKIEGO

Na wesoło, choć z rycerskim dostojeństwem odbył się w minioną sobotę Rycerski Festiwal Kazimierza Wielkiego. W parku Jana Pawła II, w cieniu kazimierzowskiej baszty, podziwiać mogliśmy rycerzy toczących zacięte pojedynki, poznawać średniowieczne rzemiosło i z lubością wsłuchiwać w dźwięki dawnej muzyki.

Głównym wydarzeniem tego historycznego festynu był turniej rycerski, bardzo autentyczny w formie i treści. Rycerze mieli na sobie stalową zbroję, a w ręku prawdziwy, wykuty w stali miecz. Byli giermkowie, damy dla których toczyli pojedynki i oczywiście gawiedź dopingująca walczących. W szranki stanęło pięciu rycerzy reprezentujących różne księstwa i krainy. Wśród nich był też Stanisław Wężyk z ziemi ostrzeszowskiej, ze sławnego rodu Wężyków. W zaszczytną rolę naszego rycerza wcielił się organizator imprezy, Grzegorz Dybalski. Walczono „każdy z każdym”, a poproszony do walki rycerz miał prawo wyboru broni. Mógł to być długi miecz (120cm), miecz z tarczą, czy też siejący postrach młot rycerski. Walki trwały przez czas przesypania się klepsydry – około minuty, lecz dla rycerza „zakutego” w ciężką zbroję, przygrzewaną słońcem, był to wysiłek wielki. Tym bardziej, że pojedynki były niezwykle zacięte, a o zwycięstwie decydowały celne ciecia mieczem (lub młotem).

Zwycięsko z potyczek rycerskich wyszedł Pietras z Górki, herbu Łodzia. Tak naprawdę nasz rycerz to Piotr Czajka, reprezentujący Poczet Wierzbięty z Krotoszyna.

– To jest I Festiwal Rycerski w Ostrzeszowie, więc postanowiłem wziąć w nim udział. Staramy się obalać mity, kultywować dobre tradycje, pokazywać, jak naprawdę było – mówi zwycięzca turnieju. – Zbroje nasze ważą ok. 30 kg, są wzorowane na zabytkach, na ikonografiach. Jeśli już wydajemy pieniądze, to chcemy wydawać je na coś, co jest udokumentowane, czyli stanowi prawdę historyczną, a nie filmową. Mimo, że walki trwają minutę, to dla nas jest to i tak ogromny wysiłek. Najchętniej walczę młotami rycerskimi. Ostrza naszej broni są stępione, aby uniknąć jakiegoś wypadku, choć jak w każdym sporcie, i tak zdarzają się kontuzje.

Tutaj, choć emocji i rycerskich szarży nie brakowało, krew się nie polała.

Zanim jeszcze na udeptanej ziemi stanęli rycerze, rozegrano I Turniej Giermka, w którym wzięli udział uczniowie szkół podstawowych z Kobylej Góry, z Doruchowa i z ZSP w Rojowie.

Ale impreza miała na celu pokazać także rzemiosło dominujące w średniowieczu. W sposób aktywny, a nawet twórczy prezentowano warsztaty rzemieślnicze. Zarówno dzieci, jak i dorośli mogli z bliska zobaczyć, dotknąć i uczestniczyć w tworzeniu wyrobów z gliny czy metalu, lub wyplatać koszyki pod okiem artystów plecionkarzy ze Szklarki Śląskiej. Była rzadka okazja, aby przyjrzeć się, jak to rzemiosło funkcjonowało, co wykonywał kowal, pancernik, płatnerz, kolczuk… Kto chciał nauczyć się pięknie pisać, zasięgał porad skryby, zaś przy innych stanowiskach można było dowiedzieć się czegoś o warzeniu piwa, czy ziołach przywracających zdrowie. Z kolei dzieci mogły zbudować maleńkie katapulty z patyczków po lodach i postrzelać z nich w kierunku makiety z narysowaną wieżą i rycerzem. Trafne strzały były nagradzane. Kto wolał broń bardziej konkretną, szedł do łucznika i pod jego okiem strzelał z prawdziwego łuku do prawdziwej tarczy.

Wielkie zainteresowanie bywalców pikniku budziły sowy – małe puszczyki i dorodna samica puchacza – Miszka, którą z okolic Turku przywiózł sokolnik Mateusz Moszczyński. Ponieważ 5-letnia Miszka wychowała się wśród ludzi, nie stroniła od kontaktu z osobami odwiedzającymi jej stoisko i nie bała się wspólnych zdjęć.

Innym, zajęciem ulubionym przez dzieci było granie na bębnach, których dudnienie niosło się nad całym parkiem. W tym samym miejscu, można było także posłuchać dźwięków mini-harfy i liry. Zaś w finale całej imprezy muzykę dawnych mistrzów, z Mozartem na czele, zaprezentowała utalentowana młodzież ze szkoły muzycznej w Ostrzeszowie.

Głównym organizatorem tego historycznego wydarzenia było stowarzyszenie „Sport i Zdrowie OLIMP”, na czele z prezesem Grzegorzem Dybalskim.

– Wspomaga nas Bractwo Rycerskie Ziemi Kaliskiej, Poczet Wierzbięty z Krotoszyna w osobie Pietrasa, rycerza który wygrał dzisiejszy turniej oraz Bractwo Rycerskie Ziemi Sieradzkiej – dopowiada pan Grzegorz. – W ubiegłym roku zrobiliśmy tu piknik warsztatów rzemieślniczych, a w tym roku postanowiliśmy urządzić turniej rycerski, ale i rzemiosła nie zabrakło.

Prezes stowarzyszenia „Olimp” nie kryje zamiaru kontynuowania tej imprezy w jeszcze szerszej i ciekawszej formie. – Chcemy, żeby to była kolejna wizytówka Ostrzeszowa – mówi, zapraszając na przyszłoroczną zabawę z historią.

K. Juszczak

Reklama
Reklama

Reklama

Reklama

Reklama

Ogłoszenia

Już dziś kup najnowszy numer!

ogłoszenia o pracę

Teksty płatne

Ogłoszenia