Policjanci z Gliwic rozwikłali sprawę dotyczącą reflektorów, które „znikały” z ciężarówek zaparkowanych przy autostradach A1 i A4. Sprawca zawsze działał pod osłoną nocy, gdy zmęczeni kierowcy spali. Kradzieże zdarzały się nieregularnie, a przestępczy proceder trwał od kilkunastu miesięcy. Pokrzywdzonymi były firmy transportowe z Polski oraz krajów europejskich. Każdorazowo straty wynosiły od kilku do kilkunastu tysięcy złotych.
Detektywi z I Komisariatu Policji w Gliwicach rozpoczęli poszukiwania już od pierwszego zgłoszenia w ich rejonie. Sprawca próbował jednak zacierać ślady – używał różnych samochodów, korzystał z podmienionych tablic rejestracyjnych, działał w różnych miejscach, o różnych godzinach. Kradł reflektory z ciężarówek tylko jednej, bardzo znanej, marki. Do rabunków dochodziło na parkingach (tzw. MOP) przy autostradach A1 i A4 w województwach śląskim oraz opolskim.
W toku śledztwa policjanci wytypowali kilka osób. Po pewnym czasie grono podejrzewanych zawęziło się do jednego mężczyzny. Jak się okazało, był nim… kierowca „tira”.
Praca operacyjna doprowadziła śledczych do zebrania mocnych dowodów.
Gdy na początku października doszło do kolejnej kradzieży, policjanci mogli przystąpić do zatrzymania. Wiedzieli już, że złodziejem jest 46-letni kierowca ciężarówki, zatrudniony w jednej z firm transportowych na Opolszczyźnie, mieszkaniec centralnej Polski.
Kryminalni ruszyli w drogę – najpierw na terenie bazy transportowej przeszukali prywatny samochód tego mężczyzny i… to był strzał w dziesiątkę. Śledczy znaleźli i zabezpieczyli mocne dowody, łącznie ze skradzionymi reflektorami. Następnie wyruszono za „tirem”, którym 46-latek podążał w stronę Dolnego Śląska. W momencie zatrzymania mężczyzna nie był w stanie ukryć zaskoczenia. W trakcie policyjnych czynności przyznał się do 50 kradzieży. Straty szacowane są na ok. 300 tys. zł.
Teraz podejrzanego czeka proces karny i wyrok. Grozi mu pięć lat więzienia oraz konieczność zadośćuczynienia za straty spowodowane nie tylko kradzieżami, ale i zniszczeniami, przestojami czy przeładunkami towaru z unieruchomionych ciężarówek.
KWP w Katowicach / kp