Reklama

czwartek, 21 listopada 2024, 10:03

Z ZAKOPANEGO DO ODESSY – spotkanie z Borysem Tynką

Borys Tynka nie chce, by mówiono o nim podróżnik, ale jak tu określić człowieka, który kilka razy w roku podróżuje do Odessy, mimo trwającej na Ukrainie wojny. Bywa też w innych miejscach na świecie, a jednym z nich jest Zakopane. O obu tych fascynujących miastach opowiadał podczas spotkań z czytelnikami, które odbyły się 4 października, w ramach „Nocy Bibliotek”.

Choć – jak przyznaje – najbardziej zauroczony jest Odessą, piątkowe spotkania rozpoczął od podróży do Zakopanego. W końcu z rodzinnego Krakowa do stolicy Tatr niedaleko. Zaprosił na spacer po Zakopanym, ale nie tym współczesnym, kojarzonym najczęściej z zatłoczonymi Krupówkami, lecz z połowy XIX w i początków XX w., kiedy Zakopane było jeszcze pełnym uroku miasteczkiem. Wiódł zaciekawionych słuchaczy po jego uliczkach, zatrzymując się na starym cmentarzu na Pęksowym Brzyzku, założonym dzięki staraniom ks. Józefa Stolarczyka. Cmentarz ma niepowtarzalny klimat, a rzeźbione w drewnie nagrobki to prawdziwe dzieła sztuki. Spoczywa tam wiele osób związanych z Zakopanem, wśród nich wspomniany już proboszcz Stolarczyk, pochowany tu w 1893 r.

Znani Polacy mieszkający tutaj lub jakiś czas przebywający w Zakopanem stanowili motyw przewodni opowieści podróżnika. Jednym z najważniejszych dla historii miasta był Władysław Zamoyski – człowiek, który w 1889 r. wykupił na aukcji dobra zakopiańskie przez co uratował od wycinki znaczną część lasów tatrzańskich. Dzięki niemu po odzyskaniu niepodległości Zakopane wróciło do Polski. Choć Zamoyski był człowiekiem zamożnym, to podróżował 3 klasą pociągu. Na pytanie dlaczego podróżuje 3 klasą, odpowiadał – bo nie ma czwartej. Innym, bardzo szanowanym przez górali obywatelem miasta był lekarz Tytus Chałubiński. To dzięki takim ludziom jak Chałubiński i Zamoyski powstało Towarzystwo Tatrzańskie. Mówiąc o osobach związanych ze stolicą Tatr nie sposób pominąć Jana Sabałę – legendarnego gazdę, gawędziarza, czy gen. Mariusza Zaruskiego, twórcy TOPR. Na pewno do grona twórców tej organizacji można by zaliczyć związanego z górami kompozytora Mieczysława Karłowicza, który niestety krótko przed powstaniem TOPR zginął w lawinie. Skoro już mowa o znanych twórcach, to wielu z nich związało się z Zakopanem, niektórzy pozostali tu na zawsze, spoczywając na wspomnianym już cmentarzu na Pęksowym Brzyzku. Do nich należy Stanisław Witkiewicz. Mówiąc o pisarzu, prelegent wspomniał też jego syna – Witkacego, którego chrzestnymi byli Jan Sabała i Helena Modrzejewska. Skoro padło nazwisko tej wielkiej aktorki, trzeba też wspomnieć o wielkim pisarzu – Henryku Sienkiewiczu, który również pomieszkiwał w stolicy Tatr, pracując nad „Krzyżakami”, czy „Quo vadis”. Innym znanym twórcą mieszkającym tutaj był kompozytor Karol Szymanowski. Do postaci słusznie kojarzonych z Zakopanem zaliczyć trzeba człowieka pełnego ciepła i humoru – Kornela Makuszyńskiego, pisarza uwielbianego przez dzieci i młodzież za „Koziołka Matołka”, czy „Szatana z siódmej klasy”.

Ludzie zawsze są najważniejsi, ale przy opowieści o Zakopanem nie mogło zabraknąć samych gór – tych jeszcze dzikich, bez przysłaniającej ich piękno miejskiej infrastruktury. Aż dziw, jak ówcześni mieszkańcy radzili sobie z pokonywaniem nieprzetartych szlaków, wspinając się na tatrzańskie szczyty. Zarówno wtedy, jak i dziś najczęstszym celem górskich wędrówek było Morskie Oko. Na starych zdjęciach prezentowanych przez Borysa Tynkę widać zmiany jakie nawet w tym miejscu nastąpiły. Inną łatwą do porównania zmianą jest kolejka na Kasprowy. Wybudowano ją w latach 30., co pomogło w organizacji Mistrzostw Świata FIS w 1936 i 1939 r. Mistrzowskim popisom służyła też Wielka Krokiew, powstała w 1925 r. Wtedy to było miejsce magiczne, zaś w ostatnich latach, dzięki sukcesom polskich skoczków, krokiew stała się obiektem pożądania każdego turysty, a wielu nawet, korzystając z wyciągu krzesełkowego, wjeżdża na jej szczyt. A skoro mowa o wjazdach, to na tamtejszą stację kolejową wjeżdżał przed wojną pociąg Lux Torpeda, który trasę z Krakowa do Zakopanego pokonywał w 2 godz. 18 min., co na razie jest nie do pobicia przez współczesne pociągi. Mimo to, wraz z Borysem Tynką zachęcamy, by wsiąść do pociągu w Ostrzeszowie i wysiąść na ładnie prezentującej się stacji PKP w Zakopanem. Można też innym środkiem lokomocji przybyć do zimowej stolicy Polski, bo nawet gdy już nie spotkamy tam ducha dawnej osady zakopiańskiej, to zawsze warto poznać współczesne oblicze miasta, wciąż urokliwe i pełne tajemnic.

**

Drugie spotkanie Borys Tynka dedykował Odessie. Podróżnik nie ukrywał, że kocha to miasto, często tam przyjeżdża, by na nowo zakosztować jego uroków i spotkać się z przyjaciółmi, których ma tam wielu. To wszystko sprawia, że od kilku lat może się także poszczycić honorowym tytułem „Ambasadora Odessy w Polsce”.

Mówił o miejscach znanych, jak słynne schody odeskie, które zdobyły światową sławę dzięki filmowi „Pancernik Potiomkin”. Powszechnie znanym i podziwianym przez prelegenta jest dworzec kolejowy. Ale są też mniej popularne miejsca, o których z pasją B. Tynka opowiadał. Mówił o linii tramwajowej nr 20 prowadzącej w różne tajemnicze i ciekawe miejsca, o katakumbach i jaskiniowych domach, w których wciąż mieszkają ludzie, a także o domu z jedną ścianą.

Współczesna Odessa to przecież miasto znajdujące się na wojennej mapie. Mieszkańcy wiedzą, że w każdej chwili mogą spaść na nich bomby, lecz oswoili się z dźwiękiem syren. Ale pomijając wojnę, dla miasta wciąż największym problemem jest brak rzeki, a przez to trzeba przetłaczać wodę z odległego Dniepru. Zaś reakcją na atak Rosji na Ukrainę jest walka z symbolami rosyjskiego imperium, których i tu nie brakuje. Na razie najbardziej dostało się Puszkinowi – zlikwidowano jeden z pomników poety i zmieniono nazwę ulicy Puszkinowskiej na Włoską. W swojej opowieści B. Tynka wiódł słuchaczy również po polskich śladach i miejscach upamiętniających Polaków. Wszystko to można zobaczyć nawet dziś, choć trwająca wojna skutecznie buduje granice. Ale gdy dobiegnie końca warto tam będzie pojechać, a książka o Odessie, którą można było po spotkaniu nabyć, niechaj służy jako przewodnik po tym pięknym mieście.

Tak oto w tę „Noc Bibliotek” udało się w ciągu kilku godzin być w Zakopanem i Odessie. Na dodatek były to podróże pełne wrażeń.

K. Juszczak

Reklama
Reklama

Reklama

Reklama

Reklama

Ogłoszenia

Już dziś kup najnowszy numer!

ogłoszenia o pracę

Teksty płatne

Ogłoszenia