Reklama

piątek, 19 kwietnia 2024, 3:51

OSTATNIA DROGA DRUHA STANISŁAWA

„Można odejść na zawsze, a stale być blisko”. Te słowa ks. poety Jana Twardowskiego zapewne wielu z nas może przypisać postaci śp. Stanisława Stawskiego, który choć 16 maja odszedł od nas, na zawsze pozostanie w naszych sercach i pamięci. 

W minioną sobotę, 27 maja, odbył się pogrzeb druha Stanisława Stawskiego – komendanta Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej, nauczyciela i wychowawcy młodzieży. Tłumy ostrzeszowian zebrały się pod Lilijką na mszy żałobnej, a potem – chyba jeszcze większa rzesza mieszkańców miasta, powiatu i osób przybyłych tutaj z całej Polski, szła w kondukcie żałobnym odprowadzając swojego Druha, Przyjaciela, Wielkiego Ostrzeszowianina na miejsce wiecznego spoczynku.

Uroczystości pogrzebowe tak naprawdę rozpoczęły się już w piątek wieczorem. Wtedy to w kościele farnym, który dh Stanisław ukochał i gdzie modlił się nie tylko z racji bliskiegosąsiedztwa, odprawiona została msza św. i odmówiono różaniec.W kazaniu ks. prałat Leszek Szkopek z wielkim przejęciem wspominał postać zmarłego i misji, którą tu, na ziemi, wypełniał. Zwieńczeniem modlitw była harcerska piosenka, jaką brać harcerska zgromadzona w kościele podjęła – Jak rozpaliło się ognisko… Również w sobotę pierwszym miejscem żałobnych uroczystości był kościół farny. Tu odmawiano różaniec za śp. druha Stanisława. Tutaj też wystawiona została księga kondolencyjna, do której wiele osób wpisywało serdeczne słowa pod adresem zmarłego.

Główne uroczystości pogrzebowe odbywały się pod harcerską Lilijką, miejscem wyjątkowym dla harcerzy, a przecież komendant Stawski był jedną z osób, dzięki którym ten pomnik powstał. Około godz. 13. na plac wmaszerowały poczty sztandarowe. Zaraz za nimi, pośród szpaleru utworzonego przez harcerki i harcerzy z ostrzeszowskiego hufca ZHR, przed polowy ołtarz wniesiona została trumna. Koncelebrze z udziałem wielu kapłanów przewodniczył ks. prałat Leszek Szkopek. Plac przy Lilijce wnet wypełnił się ludźmi, zaś wokół, na chodnikach, miejsce uroczystości otoczył krąg ludzkich głów. Na początkumszy odczytano słowa współczucia i solidarności z pogrążonymi w smutku, przesłane przez biskupa kaliskiego Damiana Bryla. 

Kazanie poświęcone osobie zmarłego wygłosił ks. Adam Kwaśniewski – kapelan Dolnośląskiego Okręgu ZHR. 

– Braterstwo i Służba osiągnęły w życiu druha komendanta piękne apogeum. Harcerstwo było czymś nierozerwalnie związanym z Jego życiem. Był to człowiek, który w każdym człowieku potrafił zobaczyć Chrystusa – mówił ks. Adam, a na koniec mszy ks. proboszcz Leszek Szkopek, żegnając swojego parafianina, dopowiadał:

– Niech to dobro, jak bukiet kwiatów idzie przed śp. dh Stanisławem do nieba. On śp. Stanisław, dobry człowiek, którego żegnamy, nazbierał tych kwiatów bardzo wiele… 

Msza miała uroczysty, a przy tym zwyczajny, harcerski charakter – pieśni grane przez Miejską Orkiestrę Dętą splatały się z piosenkami śpiewanymi przez harcerską brać. 

Po mszy św. przyszedł czas na pożegnania. W imieniu harcerzy szczepu „Watra”, druha komendanta żegnał drużynowy 4. Drużyny Wędrowników, działającej w latach 1979-80 w liceum ogólnokształcącym – Paweł Biedziak. 

– Wielu z nas przyznaje się do tego, że miał wpływ na nasze życie, na nasze wybory, wartości, na to kim jesteśmy. Przede wszystkim chciało mu się z nami rozmawiać, a nawet chciało mu się nami przejąć – Stasiu był nami przejęty. Z tego wzrastania w przestrzeni wolności, jaką Staszek nam stworzył wyrosły fantastyczne przyjaźnie. Symbole, które bardzo lubił i teksty gawęd Stanisława tworzyły dla nas niesamowitą, inną rzeczywistość. Naszą młodość spędziliśmy w Polsce Zawiszy Czarnego, rycerstwa z harcerskich stanic, szwoleżerów, ułanów, szarej piechoty… To była naszaPolska pod powiekami i w naszych sercach. Ale też była to wolna Ojczyzna – Rudego, Zośki, Alka, Orszy… Czekaj na nas druhu komendancie, powoli, jak tu stoimy wszyscy będziemy nadchodzić… Stasiu, do zobaczenia.

W imieniu mieszkańców miasta pożegnał zmarłego burmistrz Patryk Jędrowiak. Zaś dyrektor Michał Błoch żegnał Go w imieniu społeczności I LO, placówki, w której przez wiele dziesięcioleci profesor Stawski uczył pokolenia młodzieży. Na koniec słowa wdzięczności i pożegnania skierował do druha Stanisława obecny komendant hufca ZHR – dh Michał Szmaj.

– Stawiliśmy się na zbiórkę, na którą nas zwołałeś, podczas której przychodzi nam Ciebie pożegnać. Przybyliśmy tłumnie, tak wiele pokoleń harcerek i harcerzy, którzy wędrowali z Tobą ścieżką harcerskich ideałów i Tobie zawdzięczają gdzie tą ścieżką doszli, jak dziś wygląda ich życie. (…) Oddałeś całego siebie służbie Bogu, Polsce i drugiemu człowiekowi. Byłeś wychowawcą wychowawców, którzy mogli czerpać z Twojego doświadczenia. Cieszę się i jestem zaszczycony, że i mi było dane być w tym gronie. Chcę Ci dziś podziękować i zapewnić druhu komendancie, że w tym kręgu na leśnej polanie, wokół ognia który w nas rozpaliłeś, zawsze będziesz z nami.

Tłumy ludzi uczestniczyły w ostatniej drodze druha Stanisława. Wielu przyjechało nawet z daleka, by oddać hołd wspaniałemu harcerzowi, nauczycielowi, mistrzowi… Żałobny orszak podążał od Pomnika Harcerskiego, ulicami: Gorgolewskiego, Borek,Daszyńskiego, aż do cmentarza. Zaraz za krzyżem liczne poczty sztandarowe i harcerze ZHR – dziewczyny z białymi różami w dłoniach, chłopcy ze zniczami. Druhna Anna niosła portret komendanta w harcerskim mundurze. Przed karawanem orkiestra, przy trumnie w asyście honorowej najwyżsi rangą druhny i druhowie, a za trumną rodzina i najbliżsi. Kondukt żałobny dopełniały tłumy kilkuset, może nawet tysiąca osób, wielu z kwiatami w dłoni… 

Na cmentarzu ze słowami wdzięczności zwrócił się do wujkaStanisława przedstawiciel rodziny. Ostatnie słowa ks. proboszcza, salut harcerskich drużyn i melodia towarzysząca rozstaniu. Ale przecież nie na zawsze, bo tak, jak śpiewamy w pożegnalnej harcerskiej piosence – przy innym ogniu w inną noc do zobaczenia znów…

***

Po zakończeniu ceremonii pogrzebowej brać harcerska, lecz także ci, które harcerzami nie byli, mieli okazję uczestniczyć na dziedzińcu baszty w wieczorze wspomnień poświęconymdruhowi Staszkowi. Rozmowom o druhu komendancie i o spotkaniach z nim, towarzyszyła galeria zdjęć, ukazujących postać Stanisława Stawskiego na przestrzeni wielu dziesięcioleci, aż po ostatnie lata.

K. Juszczak

Reklama
Reklama

Ogłoszenia

ogłoszenia o pracę

Teksty płatne