W latach 50. ubiegłego stulecia Amerykanie produkowali tzw. krążowniki szos. Samochody duże i efektowne, pokazujące potęgę rozwijającej się Ameryki; spełniał się amerykański sen.

Samochody te, aby można pokonywać znaczne odległości między miastami, posiadały bak na 120 litrów paliwa.
Cadillac Fleetwood, rocznik 1959, spotkaliśmy na drodze koło naszego klasztorku. Z daleka przykuwał uwagę. Statecznie poruszający się “Amerykanin” lśnił w styczniowym słońcu.
Pan Rafał, właściciel samochodu, kupił go w Gdańsku w 2015 roku od „gościa”, który w roku 1998 udał się do Nowego Jorku i nabył samochód z ogłoszenia w gazecie. Cena, za jaką
samochód był wówczas wystawiony, to 2900 dolarów.
Samochód wyposażony jest w silnik benzynowy V8 o pojemności 6,4 l i mocy 390 KM, spala od 15 l wzwyż. Skrzynia biegów automatyczna. Posiada klimatyzację, sześć elektrycznych szyb, przednia kanapa regulowana jest elektrycznie. Radio działa na falach ultrakrótkich, nie ściąga żadnej polskiej stacji, za to można posłuchać rozgłośni innych państw. Cadillac nie ma zagłówków, w tamtych latach nie wyposażano aut w takie elementy bezpieczeństwa.
Pan Rafał nie ma żadnych problemów podczas eksploatacji, wymienił jedynie pompę paliwa. Samochodu używa okazyjnie.
Miło widzieć takie „cacko” w małym miasteczku. (sm)