Mówią, że „szczęśliwy dom, gdzie boćki są”. I jest w tym powiedzeniu sporo prawdy, gdyż te sympatyczne ptaki spotykają się co roku z serdecznym przyjęciem w naszej ojczyźnie. Można nawet powiedzieć, że to nasze „ptaki narodowe”. Zwiastun nadchodzącej wiosny i pomyślności (zwłaszcza w kwestii powiększenia rodziny) tam, gdzie założą swoje gniazdo.
W okolicy bez wątpienia najbardziej znanym – i to na całą Polskę – bocianim gniazdem i jego mieszkańcami są boćki z Przygodzic, które możemy obserwować za pośrednictwem internetowych transmisji.
Są jednak w naszym powiecie miejsca, gdzie kontakt z tymi lubianymi ptakami jest bardziej bezpośredni i nie mamy tutaj na myśli towarzyszenia rolnikom na łąkach.
Napisała do nas Czytelniczka z miejscowości Skrzynki (gm. Grabów nad Prosną), gdzie, jak się okazuje, dwie sąsiadki, poruszone sytuacją bocianiej pary, stały się niejako żywicielkami ptasiej rodziny.
A wszystko zaczęło się rok temu. W wyniku problemów ze znalezieniem pokarmu – co zdarza się coraz częściej z powodu kurczących się żerowisk oraz pogłębiającej się suszy – para bocianich rodziców wyrzuciła wtedy z gniazda swoje pisklę. Chociaż to naturalny mechanizm u ptaków, to jednak przejmujący i chwytający za serce wielu ludzi. Obie kobiety, bardzo poruszone tą sytuacją, zaczęły w tym roku dokarmiać parę bocianów, które zjawiły się w gnieździe.
Co ciekawe, „pan” bocian odwiedza jedną sąsiadkę, natomiast „pani” bocianica zagląda do drugiej. Nie straszne są im psy i koty, a nawet właściciele posesji! Boją się jedynie całkiem obcych ludzi.
Niestety opieka nad bocianią rodziną nie należy do tanich – codziennie ptaki te pochłaniają aż 3 kilogramy mięsa! To bardzo dużo. I chociaż bywa, że zwierzęta same upolują więcej pożywienia dla swoich pociech czy siebie, wciąż potrzebują pomocy człowieka, aby przetrwać.
Dlatego zachęcamy do wsparcia dzielnych sąsiadek i pomocy w utrzymaniu skrzydlatych lokatorów w Skrzynkach. Czytelnicy, którzy chcieliby pomóc, mogą skontaktować się z naszą redakcją.
Anna Owczarek