W środowe, deszczowe południe na ostrzeszowskim Orlenie, naszą uwagę zwrócił niewielki kamper, stojący na parkingu.
Numer 53, umieszczony na drzwiach auta, od razu skojarzył nam się z filmem o „Garbim” (volkswagenie garbusie), poza tym słoneczniki, lotnicza szachownica, wesołe tekściki…
Bardzo sympatyczny właściciel kampera zgodził się zamienić z nami kilka słów.
Pan Roman (obecnie na emeryturze) przystanął w Ostrzeszowie na krótką pauzę – południową kawę. Wracał z kilkudniowego wyjazdu z Jury Krakowsko-Częstochowskiej do domu w Obornikach za Poznaniem. Podobne wyjazdy organizuje częściej, czasami podróżuje z żoną lub synem, czasami, jak tym razem, sam.
Kampera na bazie fiata ducato (z lat 90.) nabył około dwa lata temu. Silnik 1.9 diesel należy do „gatunku” niezniszczalnych, nie jest co prawda zbyt mocny, ale nigdy nie zawodzi.
Pan Roman mówi, że na „pokładzie” ma wszystko, czego potrzebuje – jest łazienka, lodówka, kuchenka, telewizja, miejsce do spania, panele słoneczne, dzięki którym prądu jest pod dostatkiem.
– Zatrzymuję się, gdzie mi się podoba, i zwiedzam – dodaje.
Do dyspozycji jest również, transportowany na tyłach, rower – kultowy „Jubilat”.
W planach p. Romka jest objechanie Polski wzdłuż granic – życzymy wszystkiego dobrego, spełnienia marzeń i szerokości! (r)