Reklama

piątek, 19 kwietnia 2024, 3:51

Opłaty za deszcz

Wiele wskazuje na to, że zaczniemy zaklinać deszcz i prosić niebiosa, aby spuszczał go jak najmniej na nasze dachy. Oto bowiem wchodzą w życie opłaty za odprowadzanie wód opadowych i roztopowych do kanalizacji, a ilość opadów ma w tych rozliczeniach niebagatelne znaczenie.

Zgodnie z danymi otrzymanymi od Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej – Państwowego Instytutu Badawczego Oddział we Wrocławiu, średnia suma opadów atmosferycznych w okresie 10. lat, tj. 2009-2018 dla rejonu Ostrzeszowa wynosi 602 mm/m2. W oparciu o tę średnią obliczone zostały opłaty, jakie właściciel domu będzie musiał ponieść. Uzależnione są one od powierzchni dachu oraz części podwórka, o ile jest zabetonowane lub wyłożone kostką.
Nie są to niskie opłaty, co potwierdza wypowiedź jednej z mieszkanek Ostrzeszowa:
– Z Wodociągów przyszło pismo, aby podać ilość metrów kwadratowych dachu. U mnie jest to 120m2 i będę za to płacić 42 zł miesięcznie. Czy to jest zarządzenie naszych radnych? Nie dość, że już za śmieci tyle płacimy, to jeszcze nam naliczają dodatkowy podatek. Tyle, ile dodano mi emerytury, teraz mam zapłacić za wody opadowe – jednymi drzwiami dają, a drugimi wyprowadzają…  Taką kasę ściągnąć od biednych ludzi, to woła o pomstę do nieba. Niech chociaż obniżą te stawki, niech będzie to 15 zł na miesiąc, a nie 50 zł! Kto te pieniądze weźmie? – pyta rozżalona ostrzeszowianka.
By móc odpowiedzieć na pytania związane z proponowanymi opłatami, zwróciłem się do prezesa Wodociągów Ostrzeszowskich – Adama Noculaka.
– Wprowadzane opłaty wynikają ze zmiany przepisów, które zostały przyjęte w 2017 roku, tj. ustawy „Prawo wodne” oraz ustawy „O zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i zbiorowym odprowadzaniu ścieków”. Wcześniej wody opadowe i roztopowe, ujęte w systemy kanalizacyjne, pochodzące z powierzchni zanieczyszczonych o trwałej nawierzchni, uznawane były za ścieki. Do tak rozumianych wód opadowych miały zastosowanie wymogi prawne odnoszące się do ścieków m.in. w zakresie określania taryf. To się zmieniło. Zgodnie z obecnym stanem prawnym wody opadowe i roztopowe nie są kwalifikowane jako ścieki, lecz jako „wody będące skutkiem opadów atmosferycznych”. Do tej pory opłaty za te wody, nazywane ściekami, były pobierane w taryfach. Zmieniła się ich definicja i dziś mogą być rozliczane tylko na podstawie umów cywilno-prawnych, jak za wykonanie danej usługi. Dlatego też do mieszkańców wysyłane są ankiety dotyczące wód opadowych odprowadzanych do kanalizacji Spółki.
Odprowadzanie wód opadowych i roztopowych powoduje powstanie kosztów po stronie Spółki, w tym kosztów utrzymania urządzeń kanalizacyjnych oraz wynikających z opłat ponoszonych za ich oczyszczanie i korzystanie ze środowiska. Rozliczenia za usługi odprowadzania wód opadowych następują na podstawie cen określonych w umowie lub cenniku, oraz ilości odprowadzonych wód opadowych. Ilość tę ustala się na podstawie wskazań urządzenia pomiarowego, a w razie braku urządzenia pomiarowego, jako iloczyn ilości opadów atmosferycznych, współczynników spływu oraz powierzchni nieruchomości, z której wody opadowe są odprowadzane do sieci.
Pragnę zaznaczyć, że omawiane opłaty za wody opadowe nie są obowiązkowe i nie mają charakteru podatku. Kto nie odprowadza wód opadowych do kanalizacji miejskiej, bądź odłączy je od tej kanalizacji i zagospodaruje we własnym zakresie na swojej nieruchomości i wykorzysta np. do podlewania ogródka, wówczas nie poniesie ww. opłat.

*

Dodajmy, że opłaty za wody opadowe ponoszą też mieszkańcy bloków. Zostały w tej sprawie zawarte umowy ze Spółdzielnią Mieszkaniową, w wyniku których dzierżawca lokalu płaci 5-12 zł miesięcznie. Mniej, ale wiadomo, że powierzchnia dachu przypadająca na mieszkańca kilkupiętrowego budynku, jest mniejsza.
Warto jeszcze dodać, kto „zarabia” na tych „opadowych” opłatach. Spółka WO co prawda zbiera pieniądze, lecz z tej kwoty ok 60% przekazuje do spółki „Strzegowa”, która zajmuje się oczyszczaniem ścieków komunalnych. Zatem właśnie tam płyną wody opadowe i… nasze pieniądze.
Było podejrzenie, że pieniądze zabiera nam przedsiębiorstwo Wody Polskie, czyli idą one do centralnych urzędów. Tak byłoby, gdyby np. nasze wody opadowe spływały do rzeki. Ostrzeszów jednak ma kanalizację ogólnospławną i wszystkie wody opadowe płyną do oczyszczalni ścieków i tam są oczyszczane i przetwarzane. Niestety, dla osoby, która musi ponosić te niemałe opłaty, jak cytowana wcześniej mieszkanka Ostrzeszowa, niewielkim, a może i żadnym pocieszeniem jest fakt, że jej pieniądze wzbogacają naszą, ostrzeszowską spółkę, a nie wypływają gdzieś na szerokie, centralne wody.

K. Juszczak

Reklama
Reklama

Ogłoszenia

ogłoszenia o pracę

Teksty płatne