Dziś o kolejnym projekcie w ostrzeszowskim samorządzie, o którym wielu z Was zapewne nie słyszało, bądź słyszało, ale szybko uciekło im to z pamięci w masie informacji, która do nas napływa.
Wielu pomyśli, że odkopuję jakieś „pierdoły” z czeluści Internetu, ale zapewniam, nie to jest moim celem, a jedynie pokazuję na co wydatkowane są publiczne pieniądze. W momencie, gdy budżet gminy Ostrzeszów został niedoszacowany i do zamknięcia bilansu na przysłowiowe „zero” potrzebujemy kolejne 5 mln złotych kredytu (bo 2 mln już były zaplanowane), warto się przyjrzeć i zastanowić, ile pieniędzy wydajemy na rzeczy, o których nie wiemy, lub z których nie korzystamy.
NAPRAWMY TO
To nazwa strony internetowej i aplikacji, gdzie – mówiąc w skrócie – mieszkańcy zgłaszają usterki i niedogodności zaobserwowane w okolicy.
Niestety nie znalazłem podobnej aplikacji, działającej na terenie naszego powiatu ani w najbliższej okolicy, dlatego nie będzie porównania kosztów i funkcjonowania.
O koszty związane z przystąpieniem do tego programu, jak i o wiele innych kwestii zapytałem 24 stycznia 2024 roku (kolejne odpowiedzi w późniejszym czasie).
Odpowiedź otrzymałem szybko, podpisaną przez panią Anetę Pawlarczyk-Świtoń, szefową Zespołu ds. Promocji i Komunikacji Społecznej.
Może najpierw warto zadać sobie kluczowe pytanie.
Jaki był cel przystąpienia do projektu NAPRAWMYTO
10 marca 2019 roku o przystąpieniu do projektu poinformował Burmistrz Patryk Jędrowiak.
Cytując za burmistrzem:
„Dzięki temu (Naprawmyto – przyp. red.) będziecie mogli zarówno za pomocą aplikacji na smartfony jak i strony www zgłaszać w prosty i szybki sposób usterki, akty wandalizmu itp. problemy, które zauważycie w przestrzeni publicznej”
Jednym z założeń przystąpienia do projektu, jak możemy się domyślać był zauważalny wzrost ilości postów w mediach społecznościowych obrazujących wiele niepożądanych zdarzeń.
„Zauważyliśmy, że zdjęcia wielu takich spraw i tak pojawiają się w internecie, natomiast jeśli wrzucicie je do aplikacji to sprawa od razu ma nadany bieg urzędowy. Co więcej na bieżąco możecie śledzić jaki jest postęp zgłoszonych prac.”
Cel szczytny i godny pochwały, a sposób komunikacji ze społeczeństwem za pomocą aplikacji i stron internetowych coraz bardziej powszechny. To w końcu znak czasu i nie oszukujmy się, ten trend widoczny jest wszędzie i niemal w każdej dziedzinie życia.
Zapytałem kilka znanych mi osób, czy wiedziały o takim projekcie, a może korzystały z niego.
Na pierwszy ogień trafiła moja redakcyjna koleżanka, Anna Owczarek, która w mediach społecznościowych polubiła post informujący o takim projekcie. Jak sama przyznaje, pomysł bardzo jej się spodobał, ale szybko o nim zapomniała i mimo szczerych chęci nie pamięta czy gdzieś w późniejszym czasie przypominano o „Naprawmyto”.
Zapytałem więc kolejnych znajomych. Wyobraźcie sobie, że na kilkanaście osób żadna nie wiedziała, co to za projekt i jak działa. Czy w ogóle działa. Brak wiedzy w tym temacie szczególnie dziwił u osób ściśle związanych z ostrzeszowskim urzędem i samorządem.
Komuś coś się obiło o uszy, ale z czym się to je… tego dosłownie nikt nie wiedział. Pozwolę sobie jednak nie podawać imion i nazwisk moich rozmówców z dbałości o ich anonimowość.
NAPRAWMYTO – koszt 7380 zł
Siedem tysięcy złotych wydaje się symboliczną kwotą i niespecjalnie szokuje. Program jednak działał tylko rok. Tak, dosłownie rok.
Sprawdziłem profile w social mediach, zarówno burmistrza, jak i Urzędu, szukając przypomnień lub wzmianek o naszym uczestnictwie w programie, ewentualnie o sukcesach, no i informacji o zakończeniu uczestnictwa w projekcie NAPRAWMYTO. Na próżno. Prócz postów informujących o starcie, nie znalazłem nic więcej.
To dziwi i zaskakuje. Można by zakładać, że jeśli jest się z czegoś dumnym i chce się by sprawnie działało, to należy szeroko to promować i zachęcać wszelkimi kanałami do korzystania z tej formy komunikacji. A pamiętajmy, w każdej gminie jest obecnie osoba zajmująca się promocją, czasem jest to cały dział, zatrudniający kilka osób.
I tu mogę domniemywać, iż pomysł umarł śmiercią naturalną, z powodu minimalistycznego podejścia do promocji powyższej inicjatywy. Chyba że pomysły mieszkańców wykraczały daleko poza planowany schemat.
Bo, cytując z social mediów UMIG:
„Naprawmyto.pl jest narzędziem dającym obywatelom możliwość współdecydowania o mieście (…) nie chodzi tylko na naprawę bieżących problemów. Każdy mieszkaniec może wprowadzić dowolny pomysł na zmianę otoczenia – to daje nam możliwość dyskutowania o rozwoju miasta i jego kierunku”
Co było powodem szybkiego zakończenia tego projektu i jak faktycznie się sprawdzał pewnie nigdy się nie dowiemy.
Wiemy jednak, a wynika to z udzielonej odpowiedzi, że Miasto i Gmina Ostrzeszów wraz z zakończeniem projektu „Naprawmyto”, uruchomiło swoją własną aplikację, która w planowo miała zastąpić wcześniej rozpoczęty projekt, jednocześnie oferując szerszy wachlarz usług i informacji.
Jednak o tym innym razem. Bo to już osobny temat i osobno wydane pieniądze.
Jedno jest jednak pewne: mimo dobrych chęci i wydawanych pieniędzy, media społecznościowe nadal zalewane są zdjęciami i uwagami mieszkańców. To nieprzerwany potok, który zgodnie z zamysłem sprzed 5 lat, miał zostać przerwany za pomocą nowoczesnych i prostych form komunikacji.
Co więc poszło nie tak?
Tomasz Pach