Już wiele razy pisaliśmy o zatrzymywanych przez policję rowerzystach, jadących chodnikiem. W zasadzie wszystko jest w porządku – według przepisów chodnikiem nie powinno się jeździć, prawo takie ma tylko osoba jadąca z dzieckiem i same dzieci. Ale jak to u nas bywa, prawo – prawem, a zwyczaj – zwyczajem.
Zresztą z obserwacji wynika, że jazda rowerzysty chodnikiem (oczywiście spokojna, bez brawury) jest przez ostrzeszowską policję akceptowana, czego dowodem może być nagminna jazda starszych i młodszych rowerzystów (i to nie zawsze spokojna) po obu chodnikach ul. Zamkowej – można powiedzieć „przed nosem” policji. Dlatego też informacja o zatrzymywaniu rowerzystów, tudzież karaniu ich mandatem, wzbudza zdziwienie, a nawet oburzenie. Przykładem jest telefon, jaki otrzymaliśmy we wtorek (5 listopada).
– Widzę przez okno, jak chodnikiem przy ul. Łąkowej jedzie starszy pan. Nagle na sygnale zajeżdża mu drogę radiowóz. Migają światła, ryczy syrena w radiowozie, jakby to był pościg za jakimś bandytą! Wokół tyle zła się dzieje, złodzieje kradną, wiele domów zostało okradzionych, mnie również okradli, a oni tu robią „pokazówkę” i zatrzymują starszego człowieka, który jedzie spokojnie pustym chodnikiem. Ale łatwiej złapać rowerzystę niż złodzieja. Przecież nie wszędzie są ścieżki rowerowe. Moja koleżanka jechała ulicą, prawidłowo i teraz leży z uszkodzonym kręgosłupem, bo wjechał w nią samochód. Czy naszym policjantom chodzi o to, by ludzie się narażali i było więcej wypadków? Również jeżdżę chodnikiem, wolę zapłacić niż zostać kaleką. Znów inną koleżankę też kiedyś ukarali, zapłaciła 50 zł. Aż się popłakała, bo jako kucharka dużo nie zarabia. Niech łapią złodziei, a nie biednych ludzi, którzy jadą chodnikiem, bo boją się o swoje życie.
Ciekaw jestem, co i komu chcieli udowodnić młodzi policjanci, którzy w tak spektakularny sposób zatrzymali starszego człowieka. Zgadza się, że młodzież często jeździ chodnikiem dość ostro, stanowiąc zagrożenie dla przechodniów, choć, prawdę mówiąc, nie słyszałem o potrąceniach pieszych, a tym bardziej o groźnych wypadkach na ostrzeszowskich chodnikach. Mimo to, byłbym nawet za tym, aby raz na jakiś czas policja stanęła w pobliżu szkół i wyłapywała tych „rajdowców”, a potem zawiadamiała ich rodziców i wychowawców. Niestety, słyszy się tylko o łapaniu spokojnie jadących rowerzystów, i to zwykle kobiet oraz starszych mężczyzn. Rozumiem, że ich łatwiej dogonić i ukarać niż młodzież, nie mówiąc już o kierowcach „wypasionych fur” i motocyklistach pędzących „z prędkością światła”.
„Policjant to naprawdę nasz przyjaciel bliski” – śpiewają dzieci w jednej z piosenek. Mam już swoje lata, ale ciągle wierzę, że doczekam czasów, gdy słowa tej piosenki nie będą brzmieć fałszywie. Wiem, że wielu policjantów, także „tych naszych”, to ludzie odważni, rozsądni i życzliwi. Niestety, dziwne akcje nadgorliwych kolegów zacierają ten obraz w świadomości społeczeństwa. Szkoda, bo na dobry wizerunek pracuje się mozolnie, a popsuć go można błyskawicznie – znacznie szybciej niż prędkość, z jaką starsi ludzie jadą rowerem po chodniku…
K. Juszczak