To, że czujki dymu mogą uratować życie, nie jest stwierdzeniem gołosłownym. Przekonał się o tym mężczyzna, który poniedziałkowe popołudnie (25 lutego) spędzał w swoim domku na ogródkach działkowych w Ostrzeszowie.
Kiedy, nie przeczuwając nic złego, uciął sobie popołudniową drzemkę, ze snu wyrwał go sygnał dźwiękowy – to czujka alarmowała o niebezpieczeństwie (w domku wybuchł pożar). Mężczyzna natychmiast opuścił budynek i wezwał straż pożarną.
Strażacy, którzy przyjechali na miejsce (dwa zastępy JRG), szybko ugasili ogień.
Prawdopodobną przyczyną pożaru było zepsute urządzenie grzewcze.
Straty „na gorąco” oszacowano na 5 tysięcy złotych, ale zweryfikowano tę kwotę i obecnie szacuje się, że wynoszą 10 tysięcy.
K.P.
Reklama