niedziela, 1 września 2024, 12:21

POCHÓD ZWIERZĄT U ŚWIĘTEGO ROCHA

16 sierpnia, gdy wybije godzina dziewiąta, wszystkie duże i małe zwierzęta z okolicy paradują przed Świętym Rochem. Kiedyś w tym jedynym w Polsce pochodzie szły głównie zwierzęta gospodarcze – krowy, byki, kozy, owce… Dziś tylko symbolicznie przypominają o istnieniu polskiej wsi. Ich miejsce coraz śmielej zajmują nasze pupile – psy, kotki, króliki, chomiki, żółwie, ozdobne kurki, papużki, a w tym roku nawet pojawiły się pawie. Wszystkie one idą prowadzone, wiezione lub niesione przez swoich małych i dużych właścicieli. Niektórzy na to wydarzenie przybywają z daleka, choć oczywiście najwięcej jest mikstaczan i mieszkańców pobliskich wiosek. Jedno od lat się nie zmienia – zawsze na przedzie dumnie maszerują konie, dosiadane przez jeźdźców lub też zaprzężone do wygalantowanych bryczek.

W tegorocznym pochodzie zwierząt mistrzem ceremonii był biskup Antoni Długosz, który w trakcie święcenia pięknie mówił o przywiązaniu zwierząt do ludzi i o miłości, jaką powinniśmy obdarzać naszych „braci mniejszych”. Tak się złożyło, że 10 lat temu był nagrywany w Mikstacie program „Ziarno”, w którym ks. biskup występował, ale święcić zwierzęta u św. Rocha zdarzyło mu się po raz pierwszy.

– Marzenia się spełniają i warto się o ich spełnienie modlić – mówił ks. kan. Krzysztof Ordziniak, kustosz sanktuarium św. Rocha, witając pochodzącego z Częstochowy biskupa seniora. Wyjawił, jak to od 10 lat marzył, by właśnie ks. bp Antoni mógł przyjechać do Mikstatu i święcić zwierzęta. I to marzenie właśnie się spełniło.

Zaraz też okazało się, że bp Antoni Długosz to człowiek o wielu talentach. Wchodząc w słowo księdzu proboszczowi zaczął śpiewać:

– Marzenia się spełniają, gdy ludzie się kochają,

Kochajmy się, szanujmy i kochać się nie bójmy…

Wokalny talent pokazał też w trakcie święcenia, wyśpiewując fragmenty pieśni, a po zakończeniu części obrzędowej przez chwilę wystąpił wraz z góralską kapelą, przygrywającą na mikstackiej uroczystości.

Zanim wyruszył zwierzęcy korowód, ks. biskup przybliżył postać św. Rocha, przypominając, że jest on opiekunem zwierząt – od mieszkańców obór i stajni, do podwórkowego Burka i etatowego Mruczka.

*

I wreszcie barwna, choć nieco gwarna procesja zwierząt ruszyła. Na przedzie grupa jeźdźców z Ranczo Wyoming z Bierzowa, a na czele jeden z najmłodszych dżokejów – Szymon. Za nimi elegancko przybrane konie ciągnące równie ładnie przyozdobione powozy. Na jednej z przyczep – cielaczki, być może jedyny w tym roku przykład zwierząt hodowlanych. A potem przed kropiącym obficie święconą wodą biskupem zaczęła przetaczać się ponad stuosobowa kawalkada miłośników zwierząt ze swoimi pupilami. W menażerii tej dominowały pieski, kotki, chomiki, morskie świnki i różnego rodzaju ptactwo. Wszyscy szli zgodnie – łapa w łapę, noga w nogę – uśmiechnięci i radośni.

– Kto kocha zwierzęta, musi być dobrym człowiekiem – przekonywał biskup. A jego przepełnione ciepłem opowieści o zwierzętach, również suczce Gumce, która już w niebie czeka na niego, potwierdzały, że sam do grona miłośników zwierząt należy.

W gronie maszerujących także osoby, z którymi wcześniej udało nam się zamienić parę słów.

Bogaty wybór ptactwa prezentował u św. Rocha pan Konrad Junik z Komorowa. Były tam kury nioski, ozdobne koguciki, gołębie… Znalazło się też miejsce dla królików i… sąsiadów, których pan Konrad zabrał z sobą.

Papużki Maję i Gucia oraz króliczka Stefana przyprowadziła mała mieszkanka Mikstatu. W tej odpustowej prezentacji towarzyszyli jej tata, braciszek i sympatyczny york Puszek.

Pan Andrzej Stefański ze wsi Marydół, to stały uczestnik mikstackich uroczystości. Do św. Rocha przyjeżdża od wielu lat, zawsze pięknie przystrojoną bryczką. Przystrojone są też konie mające białe nauszniki uszyte na tę okoliczność.

– To nie tylko ozdoba, te nauszniki także tłumią gwar towarzyszący przemarszowi zwierząt i konie uspokaja – tłumaczy pan Andrzej.

Tym razem zaszczyt maszerowania w zaprzęgu dostąpiły klacze Shakira i Pomona. W eleganckiej bryczce prócz gospodarza zasiadły wnuczki: Ola, Helenka i Maja oraz mama Oli i Helenki – pani Renata.

Powozem przyjechał także do Mikstatu pan Waldemar Kupijaj, a towarzyszyły mu żona i córka. Z Biskupic Zabarycznych nie jest daleko, więc i tym razem nie mogło pana Waldka tu zabraknąć.

– Od 2000 roku chyba tylko dwa razy nie byłem – mówi. – Zmieniają się tylko konie. W tym roku, podobnie zresztą jak w ubiegłym, są to Samanta i Gniady.

Trochę mniejsze konie – kuce przyprowadzili do św. Rocha pan Sławek Frankiewicz z córką Hanią. Przyjechali tu ze wsi Westrza (gm. Sieroszewice), by św. Rochowi przedstawić narodzone kilka miesięcy temu źrebię Izi. Jej mama Lola przed rokiem była tutaj sama, teraz w pochodzie zwierząt dumnie kroczy wraz ze swoim maleństwem.

Pieski, i to te niewielkich rozmiarów, stanowiły bez wątpienia największą grupę uczestników zwierzęcej prezentacji. Najczęściej też „szły” do święcenia niesione przez swoich małych właścicieli, tak, jak 5-letnia Maggie niesiona przez Paulinę. W pochodzie towarzyszyła jej mama i brat Mikołaj.

– Maks to najlepszy pies na świecie – tak o swoim czworonożnym przyjacielu mówią Antoni i Dorota, którzy do św. Rocha przespacerowali z Komorowa. Owczarek Maks, był bez wątpienia jednym z największych psów uczestniczących w uroczystości.

Również pan Henryk Myja mieszka w Komorowie. Przychodzi do św. Rocha od wielu lat, zawsze z jakimiś zwierzętami. Przed laty była to „gruba zwierzyna”, tym razem pan Henryk i jego wnuk Błażej przywieźli na wózku miniaturki białych gołębi, a także kury i dorodną gęś.

– Co roku przychodzimy do św. Rocha, prosząc, by nas chronił przed chorobami i kataklizmem. Wypraszał u Boga te łaski dla nas i naszych gospodarstw. I święty Roch nas chroni – mówi p. Henryk.

Od kilku lat w tej „arce Noego” są także owady. To dzięki panu Markowi z Mikstatu, który do poświęcenia niesie ramkę wypełnioną pszczołami i miodem. W tłumie idących znalazł się też pan Radek z Komorowa, dumnie niosąc dwa dorodne króliki. Wszystkich oglądających przemarsz zadziwiały pawie z kolorowymi piórami, które wiózł na wózku Wiktor, mieszkaniec Kaliszkowic Kaliskich.

– Takiej procesji jeszcze nie widziałem, jesteście wspaniali – stwierdzał bp Antoni, kropiąc sprawiedliwie zwierzęta i ich właścicieli. Biskupowi również coś skapnęło – jedna z idących kobiet wręczyła mu specjalnie upieczony chlebek.

Zgodnie z tradycją ostatnich lat końcowym akcentem święcenia zwierząt było wypuszczenie gołębi. I tym razem zadbał o to mikstaczanin Paweł Bochen. Gołębie poleciały ku niebu niosąc przesłanie pokoju i miłości.

**

Na tym nie koniec tegorocznych atrakcji. Jedną z nich był występ Góralskiej Hory, przez pewien czas ubogacony przyśpiewkami biskupa Antoniego. Wśród śpiewanych piosenek popularne góralskie przeboje: „Hej, bystra woda”, „Jak się bawią ludzie”, „Góralu, czy ci nie żal”… Występ zespołu zgromadził wielu słuchaczy oklaskujących śpiewaków i bawiących się razem z nimi.

Ale aby ktoś mógł się bawić, ktoś musiał czuwać nad bezpieczeństwem. Rolę tę od lat pełnią strażacy OSP i harcerze z 3. Wielopoziomowej DH ZHP im. Powstańców Wlkp. i 4. Wielopoziomowej DH ZHP im. Powstańców Wlkp. – 1. Szczep Ziemi Mikstackiej. W tym roku znowu zaistniała konieczność udzielenia pomocy medycznej, z czym harcerze świetnie sobie poradzili.

Kolejne odpustowe święto w Mikstacie już za nami. Często mówimy o przyjaźni między człowiekiem a zwierzęciem. Chyba nigdzie indziej nie jest ona tak pięknie przedstawiana jak u św. Rocha, i za to chwała organizatorom oraz wszystkim uczestnikom tej jedynej w swoim rodzaju uroczystości.

K. Juszczak

Reklama
Reklama

Ogłoszenia

ogłoszenia o pracę

Teksty płatne