Odpłatność za bilety autobusowe dla młodzieży ukraińskiej była tematem, z którym zwrócił się do nas mieszkaniec Kobylej Góry.
– Przyjęliśmy uchodźców z Ukrainy, pomagamy im. Wszystko jest w porządku, tylko jedna rzecz zaczęła mi zgrzytać – chodzi o komunikację. Mamy chłopca, który dojeżdża spod Kobylej Góry do Ostrzeszowa, do szkoły średniej. Płacimy mu za te przejazdy – za marzec, za kwiecień… Niedawno dostaliśmy informację, że dla takich uczniów – uchodźców wojennych, będą dopłaty. Złożyliśmy dokumenty w biurze naszego przewoźnika, gdzie miła pani potwierdziła, że coś takiego będzie. Na drugi dzień okazało się jednak, że niczego takiego nie będzie, a za to nastąpiła podwyżka ceny biletu. I w tym momencie, zamiast 108 zł, płacimy 138 zł za następny miesiąc. Trochę drogo. Są miasta, np. Wrocław, gdzie wszyscy uczniowie jeżdżą bezpłatną komunikacją do 15 km. Ten chłopak nie ma rodziców, tylko ciotkę i oczywiście chcemy mu pomagać, ale też dobrze by było, gdyby również pewne instytucje coś dołożyły, np. starostwo, w którego gestii są przewozy szkolne.
Czy jest na to szansa? – zapytałem w wydziale zajmującym się dojazdami młodzieży do szkół, w tym dojazdami uchodźców wojennych. Od jednej z pracujących tam urzędniczek dowiedziałem się, że nie przewiduje się, niestety, dopłat do biletów. Oczywiście wojewoda dopłaca do przewozów, przez to za bilety i tak płacimy mniej, ale to nie ma nic wspólnego ze zniżkami dla uczniów z Ukrainy. Przynajmniej żadnych oficjalnych informacji na ten temat nie ma.
Wychodzi na to, że mieszkaniec Kobylej Góry nadal będzie dofinansowywał przejazdy chłopca do szkoły, i to w kwocie jeszcze wyższej.
K.J.