Reklama

czwartek, 24 kwietnia 2025, 15:02

Pączki od Jana Mosia

Dzisiaj tłusty czwartek, najsłodszy dzień w roku. To dobra okazja, by dowiedzieć się czegoś o pączkach, ich produkcji, a przy okazji poznać lepiej jednego z najpopularniejszych na naszym terenie cukierników – Jana Mosia.  
Pod własnym szyldem Jan Moś piecze chleby i ciasto od 30 lat, ale wszystko rozpoczęło się o wiele wcześniej. W 1969 r. został kierownikiem jednej z piekarni GS-u w Grabowie – zastępując kolegę, który nieszczęśliwie złamał nogę.

Później, pracując na różnych stanowiskach, nabierał doświadczenia w zawodzie, więc kiedy w 1989 r. nadarzyła się okazja, by piekarnię wziąć w ajencję, zaryzykował. Wtedy też został członkiem Cechu Rzemiosł Różnych w Grabowie, zaś od wielu lat jest w zarządzie Cechu. Od 2003 r. Jan Moś jest już właścicielem piekarni przy ul. Przemysłowej w Grabowie, a jego wyroby zyskują coraz wyższą markę. Wypiekany jest tu chleb zwykły, pszenny, razowy, zbożowy… Na przestrzeni lat oferta ulegała modyfikacjom, z też każdym rokiem rośnie liczba konsumentów, i to nie tylko w Grabowie, lecz w wielu bliższych i dalszych miejscowościach.
Ale, jak powszechnie wiadomo – nie samym chlebem żyje człowiek, i to właśnie wyroby cukiernicze najbardziej rozsławiły firmę pana Jana. W grabowskiej piekarni przygotowuje się codziennie i co noc kilkanaście rodzajów placków, drożdżówek, kruchych ciastek i oczywiście pączków. To one, jako symbol tłustego czwartku w tych dniach szczególnie „wodzą na pokuszenie”.
– Codziennie pieczemy z dżemem i z budyniem, zaś przy okazji tłustego czwartku w ofercie będą jeszcze pączki z adwokatem, ze śmietaną oraz pączki serowe – mówi p. Karolina Wojczak – córka, zarazem „prawa ręka szefa”. Bez niej właściwie nic tu dziać się nie ma prawa. – Nie jest prawdą, aby w tłusty czwartek pączki były jakoś inaczej przyrządzane – zapewnia pani Karolina – lecz smakują bardziej, bo to jest ten jedyny w roku dzień. Zwykle nie zajadam się pączkami, a przyjdzie tłusty czwartek, to zjem ich sześć. Lubię te najzwyklejsze, z dżemem i lukrem, jeszcze ciepłe, ale nie gorące, bo wtedy mogą zaszkodzić. Pączków nie może dla nikogo zabraknąć, robimy ich tego dnia wiele tysięcy. Na zmianie nocnej i porannej wszyscy intensywnie pracują, ale też wówczas nie robimy żadnych innych słodkich wypieków, drożdżówek, rurek, babeczek… Tylko pączki. Jest w tym cały urok tego święta, piekarnia pachnie rozmaitymi pączkami – na dużych patelniach roztapia się frytura palmowa (rodzaj tłuszczu). Już zarobione ciasto bierze się w odpowiednich porcjach, a potem ręcznie zawija razem z nadzieniem. Zręczność godna podziwu, bo upieczone pączki są okazałe i bardzo okrągłe. Potem piecze się je i lukruje. Nic, tylko jeść.
Lecz nie byłyby one aż tak dorodne i smaczne, gdyby nie profesjonalizm pracujących tam ludzi. Głównym cukiernikiem nocnej zmiany jest p. Ewa Krawczyk, a na zmianie porannej p. Norbert Wróbel.
– Z piekarnią związana jestem od zawsze – przyznaje p. Karolina. – Zaraz po szkole podjęłam pracę w magazynie – pakowałam ciasta, chleby, wszelkie słodycze… Z naszym towarem docieramy do bardzo wielu wiosek i miasteczek. Oferujemy też wyroby cukiernicze na różne uroczystości. Nic dziwnego, że firma nam się rozrasta i liczy dziś około pięćdziesięciu osób.
Tłusty czwartek słodko działa na nasze podniebienia, a pączki są tego najsłodszym wyrazem. Dlaczego właśnie one? Tego nie wie nawet pani Karolina, ale czy to takie istotne? Ważne, że smakują i że choć raz w roku możemy bez wyrzutów sumienia pofolgować sobie na słodko.
A jeśli ktoś obawia się nadmiaru kalorii, niechaj ruszy w tany. Muzyka i taniec to kolejna pasja p. Karoliny – do tańczenia zachęca równie słodko jak do jedzenia pączków. A że karnawał dobiega końca, warto, po pączkowej uczcie, dać się zaprosić do tańca.
Słodkich, miłych ostatków!

K. Juszczak

 

Reklama

Ogłoszenia

Nic nie znaleziono. Brak wyników pasujących do Twojego zapytania.

Już dziś kup najnowszy numer!

ogłoszenia o pracę

Teksty płatne

Ogłoszenia