Dyskusję nt. porządku i nieporządku w mieście wywołał mieszkaniec Ostrzeszowa – Grzegorz Dybalski. Zgłosił on dwa postulaty, o uwzględnienie których prosił przy planowaniu budżetu na przyszły rok. Poinformował, że chodzi o zakup sprzętu do sprzątania chodników i ulic. Zaczął od problemu zarastających chodników, a przyczyną – jak zauważył – są naleciałości z okresu letniego i piasek pozostający po zimowym odśnieżaniu. Zwrócił też uwagę na zatykające się i zarastające chwastami kratki ściekowe. – Później te studzienki przestają być drożne i zalewane są ulice, a nawet niektóre posiadłości – mówił pan Dybalski. Zaproponował też, by pracowników zajmujących się oczyszczaniem miasta uzbroić w zamiatarkę.
Przewodniczący Tomasz Kosmala zasugerował, że w tego typu sprawach zawsze może zwrócić się do radnych, którzy potem na forum Rady mogą poprzez interpelacje skutecznie zadziałać.
Burmistrz odpowiadając na zgłoszony problem zapewnił, że jeśli chodzi o drogi gminne, to zarastanie chodnika wystąpiło tylko przy ul. Wieluńskiej, w miejscu gdzie biegnie on wzdłuż pola, ale został on doprowadzony do porządku, bo przynajmniej raz do roku jest usuwana trawa z chodników.
– Chodnik przy ul. Wieluńskiej był zgłaszany przeze mnie i nie był on sprzątany od kilku lat. Gdy to udokumentowałem i zgłosiłem do gminy, to były naleciałości kilkuletnie – odpowiadał G. Dybalski, obiecując, że przejdzie się po całym mieście i sfotografuje zarośnięte chodniki i studzienki.
Burmistrz raz jeszcze zapewnił, że drogi gminne są dobrze oczyszczane.
Radny Dariusz Grzesik zauważył, że sprzątanie dróg i chodników jest problemem w Ostrzeszowie – i to nieważne, czy chodzi o drogę gminną, powiatową, czy krajową. Mieszkańca to wcale nie musi obchodzić. Zwrócił też uwagę na bylejakość prac.
– Po sprzątaniu pojawiają się zdjęcia pozostawionych, zgrabionych traw, przez nikogo nie uprzątniętych. Apelował o kontrolowanie jakości wykonywanych prac. – To rzutuje na odbiór przez mieszkańców.
Również radna Beata Calińska miała zastrzeżenia do czystości ulic.
– Porządek, to sprawa konieczna – mówiła, zauważając brak koszy i prosząc o zwiększenie kontroli, żeby się z nich nie przewalało. Ta kontrola musiałaby dotyczyć także osób wrzucających do koszy na śmieci pełne torby odpadów.
– Kosze na chodnikach są do wrzucania papierków i małych opakowań czy butelek – tłumaczyła radna.
Tę „śmieciową” dyskusję podsumował M. Witek.
– Dobry gospodarz jak dostanie informacje, że mu się coś psuje, to biegnie zobaczyć czy faktycznie tak jest. A przy okazji, gdy stwierdzi, że psuje się również sąsiadowi, idzie go powiadomić. Sprawdźmy więc to, ewentualnie dajmy znać służbom wojewódzkim i powiatowym.
Spostrzeżenie słuszne i być może coś da się z tym zrobić, bowiem – jak mogliśmy zauważyć – w dyskusji nad śmieciami, wywołanej przez pana Dybalskiego uczestniczyli radni różnych opcji politycznych, sprawujący władzę i będący w opozycji. I wszyscy ponad podziałami zauważali, że czystość miasta jest problemem do rozwiązania.
K. Juszczak