Reklama

sobota, 21 grudnia 2024, 15:35

Panele są, prądu nie ma!

Solary i panele fotowoltaiczne, w które zainwestowało wielu mieszkańców Ostrzeszowa, mogą być powodem do satysfakcji, ale budzą również poirytowanie. Okazuje się, że spośród kilkuset tych urządzeń zainstalowanych na terenie gminy, jeszcze żadne z nich nie zostało podłączone do linii energetycznej.

To oznacza, że ich właściciele nie mogą ani wytwarzać prądu (i sprzedawać jego nadwyżki), ani też wytworzonej energii wykorzystywać na użytek własny.
– Nie podłączają nas do energii – żali się jeden z mieszkańców miasta. – Już ponad dwa miesiące wszystko mamy gotowe. Urząd to dofinansowywał i powinien zadziałać, aby nas wreszcie podłączono. Był taki upał, słońce, można by wyprodukować dużo energii, a tu nic. To nabijanie ludzi w butelkę, bo chcieliby produkować energię i trochę na tym skorzystać, każdy przecież musiał dopłacić do tych urządzeń. Byłem w urzędzie, ale tam twierdzą, że w tej sprawie nic już od nich nie zależy. Nie byłbym taki pewien, bo to jest dofinansowanie z UE i może się zdarzyć, że te pieniądze nam zabiorą.
Głosów pomstujących na brak prądu z zainstalowanych paneli fotowoltaicznych jest więcej. Kto jest temu winien? Odpowiedź jest krótka – ENERGA.
– Na to wpływu nie mamy, lecz cały czas do nich monitujemy – mówi burmistrz Patryk Jędrowiak. – „Energa” na podłączenie paneli fotowoltaicznych ma termin 30-dniowy. Przysłali nam odpowiedź, że z racji wielu zadań, wynikających także z instalacji urządzeń w ościennych gminach, wydłużają ten termin do 45 dni. Okazuje się, że w niektórych przypadkach także te terminy są przekroczone. Z ostatniej odpowiedzi na nasz monit wynika, że do czwartku „Energa” kończy montowanie tych przyłączy w gm. Przygodzice i wszystkie siły skieruje do nas. Już docierają głosy, że coś się w tej kwestii zaczęło dziać. Trzeba też wiedzieć, że 30-dniowy termin liczy się od zgłoszenia wniosku o podłączenie fotowoltaiki, a nie od zainstalowania urządzenia na dachu. Co do rozliczenia się z dofinansowania, mamy czas do końca października, więc nie ma tu żadnego zagrożenia. W tym względzie liczy się odebranie instalacji przez inspektora nadzoru, a nie podłączenie przez „Energę”. Oczywiście czujemy się też zobowiązani, nawet pomagaliśmy mieszkańcom składać te wnioski – przedstawiciel wykonawcy raz w tygodniu zawoził je do Kalisza, bo tam „Energa” ma swoje biuro. Rozumiem mieszkańców, bo każdy dzień zwłoki jest dla nich jakąś stratą.
Jeśli tym zapewnieniom „Energi” wierzyć, to w najbliższych dniach do domów mieszkańców, którzy zamontowali urządzenia fotowoltaiczne, powinni zapukać instalatorzy i prąd wreszcie będzie mógł płynąć, przynosząc gospodarzom wymierne korzyści. Szkoda, że dopiero teraz, gdy słońce już tak mocno nie grzeje i tyle energii nie wytwarza.

K. Juszczak

Reklama