W miniony poniedziałek w Ostrzeszowie doszło do trzech kolizji z podobnym scenariuszem.
Oficjalnie powodem tych zdarzeń było niezachowanie bezpiecznej odległości i nienależyte obserwowanie przedpola jazdy, ale „swoje” mogło dołożyć też rozkojarzenie po weekendzie, pośpiech, nieostrożność, albo niekorzystne warunki biometeo 🙂
We wszystkich przypadkach skończyło się tym, że auto sprawcy „lądowało” na tyle pojazdu jadącego przed nim.
I tak: o godz. 10.35 na ul. Kościuszki w Ostrzeszowie, 59-letni mieszkaniec Wrocławia, najechał oplem na volkswagena. Półtorej godziny później na al. Wojska Polskiego, 43-letni mieszkaniec Wolicy, ciężarowym dafem uderzył w tył samochodu marki BMW.
Jednak największym pechowcem tego dnia okazał się 38-letni mieszkaniec Ostrzeszowa, który na ul. Gorgolewskiego, dostawczym iveco „wpadł” w tył oznakowanego radiowozu opel mokka (kierował nim 36-letni… policjant).
Pomimo tego że w tym przypadku policja od razu była na miejscu ;), trzeba było dodatkowo wezwać funkcjonariuszy z drogówki (takie są procedury).
Sprawcy wszystkich zdarzeń otrzymali po mandacie. (r)