Numer 41/2006 - Czas Ostrzeszowski - Regionalny Tygodnik Informacyjny
Zmiany w ostrzeszowskim szpitalu
Grażyna Obsadna
na zasiłku przedemerytalnym
Całkowicie zgadzam się z tym, co napisali ordynatorzy. Ja już dawno mówiłam, że tak będzie, to było do przewidzenia. Nie da się ukryć, że nawet te remonty już były robione pod kogoś. Od dawna w szpitalu źle się dzieje. Nie jestem zaskoczona tym, co przeczytałam w tym liście. Jestem pełna szacunku dla tych lekarzy za to, że w końcu zdecydowali o tym napisać. Choć z drugiej strony to każdy do tej pory trzymał język za zębami. Teraz, gdy wiedzą, jak się sprawy mają, uświadomili sobie, że będą mieli też trudności z pracą. Wydaje mi się więc, że napisali go przede wszystkim z obawy o pracę. Zmiany, o których przeczytałam, są okropne. Tyle miejsc mniej, to grozi zamknięciem szpitala. A kogo będzie stać na to, żeby opłacić 70% za pobyt. Bogaci zapłacą, a co z biednymi? Prędzej czy później dojdzie do zamknięcia naszego szpitala - rok, dwa. Wszystko jest cały czas robione pod prywatyzację. Może ten szpital nie jest najlepszy, ale jest, każdy z niego korzysta, niechby był, jaki jest, ale niech zostanie. Według mnie, nasz szpital jest rujnowany. Ktoś powinien w końcu się tym zająć, jestem przeciwko wprowadzeniom takich zmian.
Helena Jelinek
emerytka
Szkoda by było, gdyby szpital w Ostrzeszowie został zlikwidowany. Jak tu jechać, gdy jest jakiś wypadek, gdzieś daleko? Przecież teraz szpital był remontowany, ocieplany, jest ładnie urządzony. A co do zmian opisanych w liście? Jak np. można wykonywać operacje tylko do godziny 15.00, a co będzie, jeżeli ktoś zostanie przywieziony z wypadku i musi być operowany, to co, ma czekać do drugiego dnia, ma umrzeć? To wszystko jest nie na swoim miejscu, nie wiem, co na to powiedzieć. Jeżeli chodzi o odpłatność za szpital, to owszem, bogaty sobie zapłaci, ale biedny, rencista nie jest w stanie. Wszystko jest grubo nie w porządku - ale takie przyszły czasy. Oczywiście, że takie posunięcia szybko doprowadzą do likwidacji szpitala. O tym, że robiony jest pod prywatyzację, pogłoski chodzą już od dawna. Ja jestem jak najbardziej przeciwko takim zmianom i likwidacji tutejszego szpitala.
Henryk Walotka
emeryt
Myślę, że zapowiadane zmiany w dalszej perspektywie mogą przyczynić się do likwidacji szpitala. Jeśli będzie ograniczona możliwość przyjmowania pacjentów, to siłą rzeczy będzie ich mniej - to pociągnie za sobą brak dotacji z NFZ, no i w dalszym ciągu nastąpi likwidacja szpitala, bo stanie się nieopłacalny. O szpitalu już od dłuższego czasu coś się słyszy, więc wiadomość o tych zmianach aż tak mnie nie zaskoczyła. Jest chyba w Ostrzeszowie pewna grupa ludzi, którzy zmierzają do likwidacji szpitala. Takie zmiany w końcu do tego doprowadzą. A jak człowiek zachoruje, to gdzie go zawiozą? Do Ostrowa, Kępna? No i po co te remonty? Tyle pieniędzy włożono w szpital, być może to częściowo z funduszów Unii, ale my jesteśmy podatnikami, więc nasze pieniądze też na to idą. Być może pogłoski o prywatyzacji są prawdą. Może już ktoś z tyłu czeka i zaciera ręce. Ale to czas pokaże. Obawy ordynatorów są jak najbardziej słuszne, może dojść do likwidacji szpitala. Najbardziej niepokoi mnie zmiana długości pobytu w szpitalu, poza tym ma być mniej łóżek, do tego odpłatność.
Aneta Bursztynowicz
obecnie zajmuje się dzieckiem
Owszem, podzielam obawy ordynatorów dotyczące likwidacji szpitala. Jeżeli wszystko będzie tak zredukowane, to dla nas pacjentów będzie gorzej. Sama jestem matką, rodziłam w ostrzeszowskim szpitalu i nie wyobrażam sobie np. tej jednodniowej pediatrii - a co w inne dni? Będzie trzeba gdzieś jeździć, a przecież nie każdy ma czym. Poza tym płacimy wysoki ZUS, pieniążki idą na ubezpieczenie zdrowotne i, moim zdaniem, szpital powinien być. Słyszałam już kiedyś o tym, że szpital ma być zlikwidowany, że ma być w Kępnie, aczkolwiek nie dopuszczam nawet takiej myśli, że tu nie miałoby być szpitala. Ostrzeszów ma sporo mieszkańców, wokoło jest wiele wiosek, gdzie ci wszyscy ludzie będą jeździć? Zmianą, która mnie najbardziej poruszyła, jest ta dotycząca pediatrii - mam małe dziecko, więc jest to dla mnie bardzo ważne. Jednak wszystkie zmiany są niepokojące. Dzisiaj jesteśmy młodzi, ale już niedługo możemy potrzebować pomocy. Obecnie większość ludzi chodzi do prywatnych lekarzy, więc nawet byłabym za tym, by sprywatyzować szpital. Jednak dla tych, którzy nie mają pieniędzy, na pewno nie byłoby to dobre rozwiązanie. Najważniejsze, by szpital pozostał. Jestem przeciwko zapowiadanym zmianom, ale za prywatyzacją.
Na pewno byłoby bardzo źle, gdyby szpital w Ostrzeszowie został zamknięty. Oddział chirurgiczny do 15.00? A co dalej, gdzie jechać? Gdyby zdarzył się jakiś wypadek, gdzie zawieźć tych ludzi? Szpital istnieje tu tyle lat - dlaczego miałoby się go zamknąć - jest potrzebny. Albo jednodniowa pediatria - przecież to też ważne. Poza tym kobiety z całego powiatu tu rodzą, a miano by zlikwidować oddział położniczy. Nie można tak po prostu zamknąć szpitala. Jestem zdecydowanie przeciwko takim zmianom. Nie wiem, czemu mają one służyć - na pewno nie są w interesie ludzi, pacjentów - może chodzi o jakieś oszczędności. Służba zdrowia w całej Polsce podupadła. Poza tym w szpitalu były wielkie remonty: ocieplanie, malowanie. Być może ktoś chce szpital wziąć we własne ręce. Zazwyczaj tak jest, że jakieś zakłady najpierw się remontuje, a potem okazuje się, że przechodzą one w prywatne ręce. Ale tego można się jedynie domyślać. Gdyby tak się stało - pacjenci na pewno mieliby gorzej. Tyle lat się płaci składki na ZUS, nie wyobrażam sobie, jak to wszystko miałoby wyglądać.