![]() |
» Archiwalne numery ![]() |
Co dalej z ostrzeszowskim szpitalem? Pytanie to powraca z nową siłą w rozmowach mieszkańców. Zawsze jest ku temu jakiś powód. Tym razem są przynajmniej trzy. ![]() Pierwszy, to duże przeobrażenia w strukturze oddziałów, szczególnie w wewnętrznym i chirurgicznym, wiążące się z likwidacją zarówno łóżek, jak i niektórych funkcji przypisanych dotąd tym oddziałom. Drugi powód to współpraca ze Szpitalem Powiatowym w Kępnie, aby dogadać się z tamtejszym kierownictwem, w czym moglibyśmy uzupełnić ich ofertę, a przez to stać się istotnym partnerem w dziedzinie niektórych usług medycznych. To też powinno zostać zauważone przez NFZ, który przymierza się do rozdziału kontraktów na przyszły rok. To jest wersja optymistyczna, bo nie brak głosów, że poprzez samoograniczenie, redukcję miejsc na oddziałach, jak też przez rozmowy z lepiej doposażonym partnerem kępińskim, sami tracimy szansę rozwoju placówki, godząc się jedynie na egzystencję (i tak niepewną) w szpitalnej drugiej lidze. Jest i trzeci powód - zamieszczony w ubiegłym tygodniu w "CzO" list otwarty ostrzeszowskich lekarzy, którzy głośno powiedzieli "DOŚĆ" staroście i dyrektorowi ZZOZ, nie godząc się na dalsze samoograniczenie działalności ostrzeszowskiego szpitala. Choć wiele na temat szpitala mówiono podczas odbywającej się 29 września LV sesji Rady Powiatu, to wówczas jeszcze podpisane przez ordynatorów pismo nie było powszechnie znane, choć i tak - jak to przy temacie służby zdrowia bywa - emocji nie brakowało. "Nie ma co ukrywać, że sytuacja naszej placówki nie jest najlepsza - przyznał już na wstępie starosta. Wydaje się bardzo logiczne, aby spróbować stworzyć pewien system zabezpieczenia, współpracując ze szpitalem w Kępnie. Musimy się przede wszystkim wstrzelić w to, co może nam zaproponować NFZ, gdyż to Fundusz będzie określał, co jest potrzebne na tym terenie." Starosta dodał, że została podjęta już decyzja o powstaniu z dniem 1 stycznia 2007r. Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego, mającego zastąpić likwidowany Oddział Opieki Długoterminowej. "Jest zasadne, aby być aktywnym - mówił dalej L. Janicki, bo nie wolno patrzeć biernie na to, co się stanie. Wiele jest trudnych decyzji, których podjęcie należy do Rady Powiatu. Cokolwiek się stanie w sferze organizacji i struktury placówki, musi być robione przy otwartej kurtynie i przyjęte przez Radę" - zapewniał starosta. Przed radnymi wystąpił także z-ca dyr. ZZOZ - Grzegorz Kupczyk (dyr. Siciński był na urlopie). Skupił się nad sprawozdaniem za pierwsze półrocze br. W porównaniu z analogicznym okresem roku ubiegłego o ponad 500tys. zł zmniejszyło się zadłużenie szpitala, z tym że i tak przekracza ono 4,5mln zł. Większy jest też wzrost przychodów niż kosztów. Była również mowa o szykowanych w szpitalu zmianach. Niektórzy z radnych zgłaszali swe wątpliwości. Głównie dotyczyły one przekształceń na chirurgii i stworzenia tzw. "chirurgii jednego dnia". Chodzi o wykonywanie na oddziale chirurgicznym niemal wyłącznie zabiegów planowanych. Ostra chirurgia, czyli operacje w nagłych przypadkach, nie byłyby u nas wykonywane. ![]() O wyjaśnienie wielu nasuwających się wątpliwości zwróciłem się do starosty L. Janickiego i z-cy dyrektora ZZOZ - G. Kupczyka. Spore zmiany dotyczyłyby oddziału chirurgicznego. Są plany większego nastawienia się na chirurgię naczyniową (szpital posiada dobrych fachowców w tym zakresie), mówi się o chirurgii dziecięcej, a także zabiegach urologicznych. "Jest to alternatywa ukształtowania oddziału chirurgicznego w układzie, gdyby nie wykonywało się zabiegów ostrych, a tylko planowe" - mówił G. Kupczyk. Wypowiadał się również nt. oddziału wewnętrznego. "Chodzi o zamianę struktury pacjentów w kierunku kardiologii, głównie kardiologii przedinwazyjnej. Z oddziału wyeliminowano by też przypadki geriatryczne, które mogłyby trafić do tworzonego Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego. To też spowoduje przesunięcie ok. 30 łóżek z wewnętrznego do ZOL." Nasuwa się pytanie, czy tak zmniejszony oddział będzie miał szansę na kontrakt? "Ilość łóżek nie ma związku z kontraktem - zapewniał dyr. Kupczyk. Są przykłady szpitali, gdzie restrukturyzacja poszła w tym kierunku, z pożytkiem dla tych oddziałów i pacjentów. Od kilku lat nie potrafimy zbilansować oddziału wewnętrznego i chirurgii. Wydaje się, że ten pakiet zabezpieczyłby ekonomiczną stabilność." Można dyskutować, czy tak się stanie. Wspomniany list lekarzy ostrzeszowskich wskazuje na wątpliwości, o których podczas sesji nie mówiono: Co z istnieniem intensywnej terapii, czy prawdą jest, że za pobyt w Zakładzie Opiekuńczo-Leczniczym pacjent będzie musiał płacić? I podstawowe pytanie: czy na kurczącej się bazie usług medycznych w naszym szpitalu i rosnącym niezadowoleniu personelu medycznego z zarządzania placówką można jeszcze coś sensownego zbudować? Przy tych wszystkich zawirowaniach trzeba także pamiętać o wymaganiach dotyczących standaryzacji, która odgórnie będzie narzucana. To może oznaczać jeszcze większą redukcję łóżek na różnych oddziałach. Obecnie w ostrzeszowskim szpitalu tych łóżek jest 160. Gdyby ich liczba spadła poniżej 150, szpital mógłby utracić samodzielność. Dolną granicę 150 łóżek dla szpitala wyznaczają dziś nieoficjalne kryteria, ale któż może wiedzieć, czy lada moment nie staną się one obowiązujące? Trochę podobna sytuacja jest na oddziale położniczo-ginekologicznym, gdzie granica 500 porodów w ciągu roku prolonguje szansę na kontrakt. Na domiar złego liczba ta za rok, góra dwa, ma wynosić 800-1000 porodów. Takim wymaganiom speców od kontraktów nie sposób podołać. Tych wymagań stawianych szpitalom przez NFZ jest bez liku. Niektóre są rzeczywiste, inne pełnią tylko rolę straszaka, jednakże, aby nie być niemile zaskoczonym, trzeba być gotowym na wszystkie zachcianki Funduszu. Stąd tak częste szamotanie się, ciągłe restrukturyzacje, dopasowywania do nowych okoliczności. Sytuacja, z jaką mamy do czynienia w tej chwili, wydaje się być kolejną odmianą tej trwającej od lat choroby struktur służby zdrowia. Może to bolesne, ale przez ostatnie lata nie wypracowaliśmy zbyt wielu atutów, by przetrzymać ten atak choroby. "Ostrzeszów nie posiada szpitalnego oddziału ratunkowego, który dziś jest warunkiem do rozwoju wszystkich funkcji szpitalnych - mówi G. Kupczyk. Przyznaję otwarcie - nie liczyłbym na zbyt wiele. Będziemy grali w drugiej lidze i walka jest o to, by się w tej drugiej lidze utrzymać." K. Juszczak |