![]() |
»   Archiwalne numery |
Znów jak co roku w te styczniowe dni przyszli na ostrzeszowski Rynek ci, którzy pamiętają i chcą pamiętać: kombatanci, młodzież szkolna, harcerze, delegacje samorządowe, poczty sztandarowe organizacji społecznych i szkół. Przybyli pomimo mroźnej aury, by chociaż przez krótki czas uczcić pomordowanych w Krwawą Sobotę ostrzeszowian. Nie wiemy, czy 61 lat temu, 20 stycznia, mróz był równie siarczysty, ale na pewno przed ostrzeszowskim ratuszem zamienionym na siedzibę sztabu wojsk niemieckich, też licznie zgromadzili się mieszkańcy miasta. Nie przybyli tu dobrowolnie, lecz, sprowadzeni przez żandarmerię, w niepokoju oczekiwali na wyrok. ![]() Dramat, który rozegrał się wtedy na ulicach Ostrzeszowa, opisał w swoich zeszytach Władysław Graf. Po wspomnienia te sięgnął podczas uroczystości nauczyciel i historyk Artur Suchy: "20 stycznia w mieście panował ruch. Na dworcu wyładowywały się oddziały niemieckie, w Rynku ulokowany został sztab wojskowy, na ulicy pojawiły się oddziały żandarmerii i SS. Polaków wyłapuje się w ich domach, warsztatach pracy, na ulicach. Sprowadza na Rynek, który staje się tymczasowym więzieniem dla ok. 80 mieszkańców. Tutaj są upokarzani i bici, zaś niektórzy zostają rozstrzelani. W okolicach ul. Warszawskiej żandarmi zabijają Jana Kubasika i jego syna Ignacego. Ten sam patrol niedaleko ul. Mostowej zabija p. Stempniewicza. Wiele jest miejsc, gdzie giną ostrzeszowianie. Oprócz wspomnianych, śmierć z rąk hitlerowców ponoszą tego dnia: Szczepan Biernat, Marian Strenk, Franciszek Poszwa, Alojzy Adamski, Ignacy Biernat, Józef Morawa, Zbigniew Biernacki, Walenty Płaczek, młody chłopak Gruszka i p. Rutkowski. Aresztowani zostają umieszczeni w gmachu księży salezjanów przy ul. Zamkowej (obecne LO). Mają być rozstrzelani następnego dnia. ![]() Nocą z 20 na 21 stycznia pojawia się w mieście zwiad Armii Czerwonej. Docierają w okolice ul. św. Mikołaja i wieży ciśnień. Od Polaków dowiadują się o przygotowywanej przez Niemców egzekucji więźniów, do której na szczęście nie doszło. Rano oprawcy opuszczają miasto, a do Ostrzeszowa wkraczają oddziały radzieckie. Na Rynku pocisk czołgu niszczy samochód z uciekającymi żołnierzami niemieckimi. Miasto jest wolne, ale pozbawione wody i elektryczności. Wybuchają pożary. Płonie m.in. podpalony przez Rosjan nowy internat księży salezjanów (obecnie budynek ZS nr 1)." Większość ofiar tamtej soboty, odtąd nazywanej Krwawą, spoczywa we wspólnej mogile na cmentarzu parafialnym. Tam też spod ratusza udała się delegacja harcerzy, niosąc znicze. Z kolei przedstawiciele władz miasta, powiatu, kombatanci, a także delegacje młodzieży szkolnej złożyli kwiaty pod tablicą poświęconą ofiarom Krwawej Soboty, znajdującą się na frontonie ratusza. ![]() Słowa podziękowań pod adresem uczestników uroczystości, a przede wszystkim uświetniających każdą uroczystość kombatantów, skierował wiceburmistrz Mariusz Witek. Podkreślił, że mord ten był tym większym dramatem, iż nastąpił w ostatnich godzinach okupacji. "Należy pamiętać, że wyzwolenie Ostrzeszowa, które miało miejsce dzień później, ocaliło wiele ludzkich istnień - mówił M. Witek. Pamiętamy i będziemy pamiętać o ofiarach poniesionych w obronie ostrzeszowskiej ziemi. Jesteśmy im za to wdzięczni, choć wdzięczność znaczy tak niewiele wobec cierpień i bohaterstwa." Na koniec uroczystości wszyscy wspólnie odśpiewali Rotę. Z równym przejęciem śpiewali ją ci najstarsi - żywi świadkowie tamtych wydarzeń i najmłodsi - uczniowie szkół podstawowych, którzy dzięki przekazom dziadków, ojców i nauczycieli będą chcieć pamiętać o tamtych styczniowych dniach. K. Juszczak |